Teoretycznie nasza grupa nie jest silna - rozmowa z Anną Podolec, reprezentantką Polski na mistrzostwa Europy

Niedawno brąz z mistrzostw Europy przywieźli mężczyźni. Co na to reprezentantki Polski? - Coś takiego bardzo mobilizuje. Zamierzamy także walczyć o medal. Nie mogę niczego obiecać, ale stać nas na dobry wynik - dodała Podolec.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Frączak: Polska zagra w grupie C najbliższych mistrzostw Europy z Czechami, Rumunią oraz Izraelem. Jak pani się podoba taka grupa?

Anna Podolec : Wydaje się, że te zespoły są teoretycznie słabsze od nas. To są jednak mistrzostwa Europy, w których zdarzają się niespodzianki. Trzeba więc grać na poważnie w każdym meczu, bo zwycięstwa nikt nam nie odda za darmo. Najgroźniejsze w grupie powinny być dla nas Czeszki.

W naszej grupie zagra Izrael. Gdy zobaczyła pani wyniki losowania, to nie pomyślała sobie pani przypadkiem, czy w Izraelu w ogóle gra ktoś w siatkówkę?

- Rzeczywiście, nigdy nie widziałam jak zespół Izraela gra w siatkówkę. Skoro jednak Izrael awansował do mistrzostw Europy to musi prezentować określony poziom. Zresztą nie tylko reprezentacji Izraela nigdy nie widziałam w akcji. Również nie miałam okazji oglądać nigdy gry Rumunii. Sztab szkoleniowy jednak rozpracuje rywalki. Przed tymi meczami będziemy oglądać mecze tych drużyn na dvd, więc zanim się z nimi zmierzymy będę sporo wiedziała na ich temat.

Polska będzie rozgrywała mecze grupowe w Serbii, w miejscowości Zrenjanin. Zadowolona jest pani z tego, czy może wolałaby grać we Włoszech?

- Jeśli na nasze mecze będzie przychodziło sporo kibiców, to szczerze mówiąc jest mi to obojętne, czy będziemy w Serbii czy we Włoszech.

Nic innego jak pierwsze miejsce w grupie raczej nie wchodzi w grę!

- Tak się wydaje, choć trzeba na każdego rywala uważać, bo wszystko się może zdarzyć. Jesteśmy faworytkami grupy, a jak to się potocznie mówi, każdy chce wygrać z faworytem. Grupa teoretycznie nie jest silna, ale nie możemy podchodzić do tych meczów z takim podejściem. Jeśli przed meczem będziemy zakładać, że zwycięstwo mamy w kieszeni, to coś takiego może nas zgrubić.

Z jakimi nadziejami reprezentacja wystartuje w mistrzostwach Europy? Polska będzie bronić brązowego medalu? A może realne jest coś więcej?

- Stać nas na zwycięstwo, a jak będzie to zobaczymy.

Kto pani zdaniem jest faworytem turnieju?

- Wierzę, że Polska.

Mężczyźni ostatnio wywalczyli brąz w mistrzostwach Europy. To będzie miało jakiś wpływ na grę reprezentacji kobiet?

- Coś takiego bardzo mobilizuje. Zamierzamy także walczyć o medal. Nie mogę niczego obiecać, ale stać nas na dobry wynik.

W przyszłym sezonie będzie pani grać w lidze rumuńskiej, w zespole Dinamo Bukareszt, do którego odeszła pani z BKS Aluprof Bielsko-Biała. Skąd pomysł na grę w lidze rumuńskiej?

- Jestem praktycznie trzy sezony bez gry. Miałam kontuzje, przez co niezbyt często pojawiałam się na parkiecie. Pomyślałam, że rumuński zespół będzie w sam raz do tego, aby się odbudować.

Traktuje pani Dinamo, jako klub, z którego po jakimś czasie będzie mogła wrócić do wielkiej siatkówki?

- Dokładnie. Chcę rozegrać w barwach tego klubu jak najwięcej spotkań bez presji. Przyszła propozycja gry w Rumunii i uznałam, że na obecną chwilę jest dla mnie najlepsza.

Przez długi okres miała pani kłopoty z barkiem. Skoro jedzie pani na mistrzostwa Europy, to czy oznacza to, że pozbyła się pani kłopotów ze zdrowiem?

- Tak. Na szczęście już jest wszystko w porządku.

Komentarze (0)