Rosja - Korea 2:3 (25:20, 25:17, 19:25, 23:25, 13:15)
Rosja: Korniejew, Chamuckich, Bereżko, Ostapienko, Jegorczew, Michajlow, Janutow (l) oraz Połtawski, Grankin, Krasikow, Wołkow
Korea: Moon, Choi, Shin Young-Soo, Ko, Kim, Shin, Yeo (l) oraz Chang, Kwon, Park
W trzech dotychczasowych pojedynkach między zespołami zawsze górą byli Rosjanie. Sborna, chociaż grała w lekko rezerwowym składzie była również faworytem sobotniego spotkania. Koreańczycy nieoczekiwanie jednak na zakończenie swoich występów w LŚ w tym roku odnieśli pierwsze zwycięstwo.
W pierwszym secie na pierwszej przerwie technicznej gospodarze prowadzili 8:6, głównie za sprawą udanych ataków obijających blok w wykonaniu młodego Michajlowa. Tuż po przerwie ataki Sung-Min Moon’a dały Koreańczykom wyrównanie. Świetna gra blokiem przyjezdnych i słaba postawa Sbornej w przyjęciu zagrywki sprawiły, że kilkanaście minut później na tablicy widniał wynik 17:6 na korzyść gości. Wadim Chamuckich popisał się efektowną kiwką, ale w kolejnej akcji asem odpowiedział kapitan Tae-Wong Choi. Po asie serwisowym Michajlowa i udanym ataku Jegorczewa to Rosjanie wyszli jednak w końcówce na prowadzenie 21:19. Przyjezdni odrobili jeden punkt, ale kolejny atak w wykonaniu Bereżko nie pozwolił im zniwelować różnicy punktowej i to gospodarze wygrali partię 25:20.
Druga partia rozpoczęła się od udanego bloku w wykonaniu Ostapienko, chwilę później po udanej zagrywce było już 2:0 dla Rosjan. Moon zdobył pierwszy punkt dla Koreańczyków w secie drugim ale gospodarze odpowiedzieli dwoma atakami w wykonaniu Bereżko. Przyjezdni postawili jednak dwa udane bloki, wychodząc na prowadzenie 8:7 podczas pierwszej przerwy technicznej. Mocna zagrywka i silne ataki w wykonaniu Rosjan pozwoliły jednak Sbornej odskoczyć na kilka punktów - prowadzenie 16:12 podczas drugiej przerwy technicznej. Chwilę później było już 20:14 i Rosjanie pewnie zmierzali po zwycięstwo w drugim secie, które stało się faktem kilka chwil później.
Przyjezdni rozpoczęli trzecią partię bardzo agresywnie i po dobrej grze w przyjęciu i w ataku wyszli na prowadzenie 7:5. Pozostali gracze w zespole koreańskim nie dorównywali jednak poziomem Moonowi, dlatego też kilka akcji później Rosjanie wyrównali na 7:7. Koreańczycy nie mieli jednak nic do stracenia, wciąż pozostali bez zwycięstwa w Lidze Światowej, dodatkowo przegrywając 2:0 w ostatnim spotkaniu turnieju. Trochę pomogli im też gospodarze, po czterech kolejnych błędach Rosjan Korea wyszła bowiem na prowadzenie 21:17. Partię, przy wyniku 19:25 zakończył atak Moona.
Goście dobrze zaczęli również partię czwartą i po kilku minutach prowadzili 8:6 Zbyt pewni siebie Rosjanie zaczęli popełniać dużo błędów, zwłaszcza w grze blokiem. Poskutkowało to wprowadzeniem na boisko Wołkowa, ale nie zmieniło to obrazu gry gospodarzy, a przewaga Korei wynosiła już cztery punkty (11:15). Czując, że Rosjanie stracili swój rytm gry, Koreańczycy poczynali sobie coraz śmielej, zwiększając przewagę na 14:19. Sborna chwyciła jednak wiatr w żagle i zmniejszyła prowadzenie rywala do dwóch oczek (18:20), a po asie Michajlowa do zaledwie jednego punktu. Wtedy Bereżko zaserwował nie do odbioru, a Michajlow udanie zbijał i to gospodarze prowadzili 21:20. Po błędzie Michajlowa w przyjęciu wynik ponownie był remisowy. Siatkarz zrehabilitował się w kolejnej akcji, ale 21-letni Koreańczyk Park nie tylko ponownie wyrównał, ale wyprowadził swój zespół na prowadzenie 22:23. Chwilę później goście zdobyli ostatni punkt w czwartej partii, wyrównując stan meczu na 2:2.
Po kilku pierwszych akcjach piątej partii Korea prowadziła 1:3, ale Rosjanie początkowo nie pozwalali im na uzyskanie większej przewagi. Przy zmianie stron goście przeważali już różnicą trzech oczek. Pomimo korekt dokonywanych w składzie przez trenera Serebrynnikowa Koreańczycy wciąż utrzymywali bezpieczną kilkupunktową przewagę (10:13). Ostatecznie przyjezdni, którzy w przekroju całego meczu byli lepszym zespołem, wygrali piątego seta 13:15 i całe spotkanie 3:2, odnosząc tym samym pierwsze zwycięstwo w LŚ.
Najlepiej punktującym zawodnikiem w zespole Korei był Moon, który zdobył 26 punktów. Taką samą zdobyczą punktową po stronie rosyjskiej mógł się popisać Michajlow. Warto dodać, że czynnikiem, który przeważył o sukcesie Korei w tym spotkaniu była większa ilość błędów własnych popełnionych przez Rosjan (35 do 20). Zawodnicy Sbornej byli bowiem zdecydowanie lepsi zarówno w ataku (58 do 55), w bloku (17 do 9), jak i na zagrywce (10 do 3).
- Dzisiejsze spotkanie nie było łatwe - oceniał kapitan Korei Tae-Woong Choi. - Rosjanie popełnili jednak trochę błędów i to pozwoliło nam wygrać - dodawał. Kapitan Sbornej Wadim Chamuckich również przyznawał, że jego drużyna popełniła zbyt dużo błędów, zwłaszcza w pierwszym secie, wygranym jednak przez Rosjan. - Najważniejsze jest jednak, że jeden maraton się skończył, a my już musimy przygotowywać się do drugiego - przypominał mając na myśli Igrzyska Olimpijskie.