Słowacja – Niemcy 3:2 (27:25, 25:21, 13:25, 17:25, 19:17)
W pierwszym sobotnim półfinale Słowacja pokonała Niemców 3:2. Mecz ten mógł zakończyć się o wiele szybciej, bo nasi południowi sąsiedzi prowadzili w tym spotkaniu już 2:0. Kolejne dwie partie bardzo zdecydowanie wygrali jednak Niemcy, którzy doprowadzili tym samym do tie-breaka. W decydującej partii emocje były niesamowite - Słowacy przegrywali już 4:7, kiedy o czas poprosił Emanuele Zanini. Po wznowieniu gry ciągle przewagę mieli Niemcy, którzy w końcówce prowadzili 14:12. Słowacy obronili jednak trzy piłki meczowe i doprowadzili do remisu po 17. Chwilę potem doskonałym blokiem popisał się Masny, a zwycięstwo podopiecznych trenera Zaniniego przypieczętował Nemec.
Najlepszym zawodnik tego spotkania był Gyorgy Grozer, który zdobył w sobotę 26 punktów. W zespole zwycięzców świetnie wypadli znani z występów na polskich boiskach Martin Sopko (17 pkt) i Tomas Kmet (13 pkt).
- Kiedy w trzecim secie niemiecki szkoleniowiec wpuścił na boisko Bernda Werschecka mecz zaczął wyglądać zupełnie inaczej. Nasi przeciwnicy lepiej przyjmowali, a w bloku świetnie prezentował się Max Günthör. Przed piątym setem powiedziałem moim zawodnikom, żeby zrealizowali swoje marzenia i awansowali do niedzielnego finału i oni to zrobili. Jestem bardzo szczęśliwy - tak przebieg tego spotkania skomentował Emanuele Zanini.
Turcja - Holandia 1:3 (21:25, 19:25, 33:31, 16:25)
W drugim sobotnim półfinale emocji było mniej, a wyrównana walka w tym meczu toczyła się jedynie w trzecim secie, którego 33:31 wygrali gospodarze (choć przegrywali w nim już 12:16). W pozostałych partiach zdecydowanie dominowali Holendrzy, a świetnie grał zwłaszcza Kay Van Dijk, który zdobył w tym spotkaniu 24 punkty. Bardzo dobrze prezentował się również libero "Pomarańczowych" - Jelte Maan. Po drugiej stronie siatki najlepszy był natomiast Volkan Guc (21 punktów), który atakował w sobotę z 46% skutecznością.
W sobotę Holendrzy prezentowali się bardzo dobrze we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła jednak Peter Blange dostrzegł również mankamenty w grze swojego zespołu. - Oczywiście cieszę się z wyniku tego spotkania. Do połowy trzeciego seta wydawało się, że to może być dla nas łatwy mecz, ale wtedy zaczęliśmy popełniać głupie błędy - powiedział.
W niedzielnym finale zmierzą się więc Holendrzy ze Słowakami, a w meczu o trzecie miejsce zagrają Niemcy z Turcją.