Zdzisław Grodecki: Nie zadowolimy się samym udziałem

Podopieczni Lorenzo Bernardiego w czwartek odlecieli do Kataru na Klubowe Mistrzostwa Świata. - Udział w tym turnieju to kolejny etap wyrabiania sobie światowej marki - mówi Zdzisław Grodecki, prezes Jastrzębskiego Węgla.

W sobotę 8 października siatkarze Jastrzębskiego Węgla rozpoczną rywalizację o klubowe mistrzostwo świata. Grupowymi rywalami śląskiej ekipy będą kolejno zespoły: Paykanu Teheran, Zenitu Kazań oraz na zakończenie Trinity Western Spartans. Do półfinału imprezy awans wywalczą dwie najlepsze drużyny.

- Sam udział w Klubowych Mistrzostwach Świata jest już sukcesem. Chciałbym natomiast, aby drużyna Jastrzębskiego Węgla na tym nie poprzestała. Teraz trzeba powalczyć o dobre miejsce na tym turnieju. Oczywiście jest to dla nas i naszego głównego sponsora, Jastrzębskiej Spółki Węglowej, ogromny prestiż. Będziemy tam reprezentować nie tylko swój klub, ale również ojczyznę, a nawet Europę - mówi prezes Jastrzębskiego Węgla, Zdzisław Grodecki.

Chociaż jastrzębianie w poprzednich rozgrywkach PlusLigi zajęli dopiero siódme miejsce, na arenie międzynarodowej notują spore sukcesy. Za takie należy bowiem uznać udział w Final Four Ligi Mistrzów oraz Klubowych Mistrzostwach Świata.

- Udział w KMŚ to kolejny etap wyrabiania sobie światowej marki. Poprzez awans do Final Four Ligi Mistrzów wywalczyliśmy sobie prawo gry o klubowe mistrzostwo świata. Bardzo się cieszę, bo to będzie kolejne doświadczenie naszego zespołu - komentuje prezes górniczej drużyny.

Podopieczni Lorenzo Bernerdiego do Kataru wyjechali po zaledwie dwóch rozegranych meczach w PlusLidze. W inauguracyjnej kolejce ulegli w Częstochowie miejscowemu AZS-owi 1:3, a w minioną środę pokonali w pierwszym spotkaniu o punkty w nowej hali w Jastrzębiu zawodników Politechniki Warszawskiej 3:1.

- Termin jest taki, a nie inny. Musimy się z nim pogodzić i nie mamy zamiaru narzekać. Jedziemy walczyć. Bardzo ważny będzie pierwszy mecz z Paykanem Teheran. Później powinno być coraz lepiej. Jak do tej pory, to my troszkę walczymy z rywalami, a troszkę z własnymi słabościami. Mam na myśli poznanie się nawzajem i zgranie. Do Kataru wyjeżdżamy jednak z dużymi nadziejami - kończy Zdzisław Grodecki.

Źródło artykułu: