Gwardia zdeklasowała Budowlanych - relacja ze spotkania Impel Gwardia Wrocław - Budowlani Łódź

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nikt chyba nie mógł nawet podejrzewać, że na inaugurację rozgrywek PlusLigi Kobiet Gwardia Wrocław tak swobodnie ogra zespół z Łodzi. W zeszłym sezonie obie drużyny spotkały się w meczach o 5. lokatę i tam dwukrotnie dopiero w tie-breakach lepsze okazały się gwardzistki. Tym bardziej więc z niedowierzaniem można było przyjąć wynik wtorkowej konfrontacji.

Zespół Gwardii na inauguracyjny mecz PlusLigi Kobiet wyszedł z nową środkową - Amerykanką Arielle Wilson. Powracająca do gry po dwóch latach przerwy Milena Rosner rozpoczęła spotkanie w kwadracie dla rezerwowych, wchodząc na parkiet tylko okazjonalnie. Natomiast w roli pierwszego szkoleniowca przyjezdnych zadebiutował Mauro Massaci. Zespół Budowlanych wyszedł we Wrocławiu z nową rozgrywającą Anną Grbac, atakującą Anitą Kwiatkowską i przyjmującą Helene Rousseaux.

Początek pierwszego seta to obustronna wymiana ciosów i gra punkt za punkt. Zawodniczki zeszły na pierwszą przerwę techniczną przy minimalnym prowadzeniu gospodyń 8:7. Do stanu 12:12 na boisku panowała wyrównana walka. Żadna ekipa nie była w stanie wyjść na większe prowadzenie niż 2 punkty. Jednak od tej części seta inicjatywę na parkiecie zaczęła przejmować Gwardia. Szczególnie bardzo dobrze prezentowała się nowa środkowa wrocławianek - Wilson, która raz po raz skutecznie blokowała zawodniczki z Łodzi. Reszta zawodniczek Gwardii dość skutecznie jej dotrzymywała kroku i po asie serwisowym Moniki Czypiruk zrobiło się 18:13 dla gospodyń. Przerwy na żądanie trenera Budowlanych tylko na chwilę zmobilizowały przyjezdne, które zdołały zmniejszyć minimalnie przewagę Gwardii. Jednak szybko zareagował także Rafał Błaszczyk i po krótkiej rozmowie ze swoimi zawodniczkami wróciły one do skutecznej gry. Siatkarki z Łodzi zdołały doprowadzić co prawda do wyniku 21:18, ale od tego czasu grały już tylko wrocławianki. Po asie serwisowym Marty Haładyn było już 23:18. Sensacji w tym secie już nie było i Gwardia spokojnie dowiozła wygraną w tej partii do końca. Zakończyła się ona skutecznym atakiem kapitan zespołu Katarzyny Mroczkowskiej przy wyniku 25:20.

Drugi set to od początku dominacja gospodyń. Przy zagrywce Zuzanny Efimienko Gwardia zdołała wyrobić sobie przewagę na pierwszej przerwie technicznej 8:2. Koncertowo grały wszystkie podopieczne Rafała Błaszczyka, a na szczególne słowa uznania w tej części seta zasługiwały Wilson i Katarzyna Jaszewska. Ta pierwsza okazała się murem nie do przejścia dla przyjezdnych, natomiast reprezentantka Polski atomowymi atakami w efektowny sposób powiększała przewagę swojej drużyny. Zawodniczki z Łodzi nie istniały w tym secie, a wynik 10:2 doskonale to odzwierciedlał. Koncert gwardzistek w tej partii trwał nadal, drużyna łączyła efektywność z efektownością. Druga przerwa techniczna odbyła się przy stanie 16:8. Łodzianki popełniały dodatkowo błędy i po dotknięciu siatki przy próbie bloku na Jaszewskiej na tablicy wyników widniał już rezultat 19:8. W poczynaniach Gwardii widać było do końca tego seta radość z gry, a przyjezdne chciały jak najszybciej tą partię zakończyć. Serię zagrywek właśnie Jaszewskiej podopieczne Mauro Massaciego przerwały dopiero przy stanie 22:9. Ich męki w tej partii zakończyła fantastycznie dysponowana w środę Wilson, która popisała się skutecznym blokiem. Wynik 25:11 doskonale odzwierciedla różnicę klas jaka dzieliła obie zespoły w tym secie i jak się później okazało w całym meczu.

Trzecia odsłona tego spotkania rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Przyjezdne wyszły nawet na chwilowe prowadzenie 5:3, jednak nie utrzymało się ono dość długo. Pierwsza przerwa techniczna to już dwupunktowa różnica na korzyść Gwardii. Gospodynie powoli zaczęły osiągać przewagę w tym secie, a pomagały jej w tym łodzianki. Po autowym ataku Joanny Mirek gwardzistki wygrywały już 11:7. Zespół Budowlanych nie miał za wielu atutów w tym meczu, Karolina Kosek w pojedynkę nie potrafiła przechylić szali na korzyść swojej drużyny. Niesiona głośnym dopingiem wrocławskich kibiców Gwardia nie zwalniała tempa, wszystkie zawodniczki grały praktycznie bezbłędnie. Na drugiej przerwie technicznej podopieczne Rafała Błaszczyka prowadziły już 16:10. Przy stanie 18:11 o czas poprosił trener łodzianek, jednak na niewiele się to zdało. Końcówka tej odsłony to już tylko powolne odliczanie, gwardzistki grały perfekcyjnie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i bez problemów wygrały to spotkanie deklasując łodzianki w trzecim secie 25:15.

Najlepszą zawodniczką tego spotkania wybrano kapitan Gwardii Wrocław - Katarzynę Mroczkowską.

Impel Gwardia Wrocław - Budowlani Łódź 3:0 (25:20, 25:11, 25:15)

Gwardia Wrocław: Haładyn, Mroczkowska, Czypiruk, Jaszewska, Wilson, Efimienko, Krzos (libero) oraz Rosner, Folta.

Budowlani Łódź: Grbac, Rousseaux, Kosek, Kwiatkowska, Mróz, Vanessa, Ciesielska (libero) oraz Mirek, Wójcik, Bryda, Mikołajewska, Golec.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)