Takie wejście w mecz można sobie tylko wymarzyć: w czwartym, fatalnym dla Zagłębianek secie na parkiet weszła Natalia Nuszel, ostatnia deska ratunku dla Waldemara Kawki. Młoda zawodniczka od razu dobrze radziła sobie na parkiecie i to właśnie dzięki jej grze dąbrowski MKS nawiązuje walkę z trudnym rywalem. Wychowanka Gedanii Gdańsk nie żałowała, że mogła pomóc swojemu zespołowi dopiero pod koniec spotkania. - W zeszłym sezonie dużo siedziałam na ławce i byłam w rezerwie, dlatego jestem w przyzwyczajona do wchodzenia na parkiet z ławki i nie miałam z tym problemu. Nowa sala i kibice - to mogło być stresujące, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało. Tym bardziej, że miałyśmy duże wsparcie kibiców - mówiła, jak zawsze z uśmiechem na ustach, Natalia Nuszel.
O czwartym secie środowego meczu dąbrowianki będą chciały jak najszybciej zapomnieć. Zostały one zupełnie zdeklasowane przez rywalki (wśród których prym wiodła nowa zawodniczka Pałacu, środkowa Julia Szelukina), o czym świadczy wynik 25:13 dla siatkarek z Bydgoszczy. - Uciekło nam wtedy bardzo dużo punktów... Po prostu bydgoszczanki "zakiwały" nas. Co chwila były "plasiki" i "kiweczki", a my wtedy po prostu stałyśmy i straciłyśmy kilkanaście punktów z rzędu. Potem powstała z tego taka przewaga, że już nie mogłyśmy tej straty odrobić. Ale cieszę się, że po takim słabym secie pokazałyśmy klasę w tie-breaku - powiedziała przyjmująca, która wolała skupić się na pozytywnych stronach meczu.
Kolejne spotkanie powinno być już dla dąbrowskiego klubu nieco łatwiejsze; W niedzielę MKS zmierzy się na wyjeździe ze Stalą Mielec, która jest uważana ze jeden ze słabszych zespołów Plusligi Kobiet w tym sezonie. - Oczywiście walczymy o wygraną. Chcemy grać jak najlepiej i walczyć o medale, dlatego interesuje nas tylko zwycięstwo. Rzeczywiście, w meczu na naszym terenie było dosyć łatwo, podobnie jak w jeszcze wcześniejszym sparingu (w towarzyskim Fakro Cup Tauron MKS wygrał ze Stalą Mielec 3:0 - przyp. red.), ale w żadnym wypadku nie możemy odpuścić, bo jest to mocny zespół. Musimy podejść to tego meczu poważnie i zagrać jak najlepiej- zapowiedziała siatkarka.
Jak rodowita Pomorzanka odnajduje się w nowym klubie i środowisku? - Grałam z większością dziewczyn w innych klubach albo w kadrze, dlatego czuję się w tym klubie dobrze, ale bardzo mi się tu podoba. Trochę daleko od domu, ale jakoś daję sobie radę- mówiła pewna siebie zawodniczka MKS-u.