W sobotę ZAKSA podejmowała Asseco Resovię Rzeszów. Spotkanie zapowiadało się tym ciekawiej, że obie drużyny pokonały już w tym sezonie obecnego Mistrza Polski - PGE Skrę Bełchatów. Każdy z setów sobotniego pojedynku był bardzo zacięty, jednak tylko do końcówek. W decydujących momentach kędzierzynianie świetnie radzili sobie z emocjami i za każdym razem pewnie zwyciężali (3:0). - Cały czas ciężko pracujemy na takie wyniki. Cieszą one tym bardziej, że na razie wygrywamy set za setem i mecz za meczem, a to nas przybliża do celu - powiedział po spotkaniu Wojciech Kaźmierczak. Po czterech kolejkach PlusLigi ZAKSA pozostaje niepokonana. - Oby szło tak dalej - dodał zawodnik.
Jak do tej pory drużyna prowadzona przez Krzysztofa Stelmacha dwa razy rywalizowała z teoretycznie słabszymi rywalami, natomiast pozostałe dwa spotkania zasługiwały na miano hitu kolejki. Co ciekawe, łatwiejsze dla kędzierzynian były mecze teoretycznie trudniejszymi rywalami. - Do każdego meczu podchodzimy tak samo skoncentrowani, tylko drużyny teoretycznie słabsze dużo ryzykują grając przeciwko nam. Nikt im głowy nie urwie za to, że przegrają spotkanie. Kiedy natomiast uda im się urwać punkty drużynom mocniejszym na papierze, to otrzymują wielkie brawa - tłumaczył środkowy.
Czasu na radość ZAKSA nie ma zbyt wiele, ponieważ już w najbliższą środę rozegra swój pierwszy pojedynek w europejskich pucharach. Kędzierzynianie mierzyć będą się z mistrzem Serbii - Partizan Belgrad. -Liga Mistrzów po ośmiu latach wraca do Kędzierzyna-Koźla. Są to bardzo prestiżowe rozgrywki, więc nikt nie musi nas przed spotkaniami dodatkowo motywować. Dla większości z nas będą to pierwsze rozgrywki tego typu. Jest o co grać, a my chcemy dojść jak najdalej - wyjaśnił Wojciech Kaźmierczak. - Na początek chcemy wygrać pierwszy mecz, a później będziemy się zastanawiać co dalej - dodał.