Impel Gwardia triumfuje po horrorze w Orbicie - relacja ze spotkania Impel Gwardia Wrocław - KPSK Stal Mielec

Przed tygodniem we własnej hali gwardzistki dość łatwo poradziły sobie z Budowlanymi Łódź, by następnie przegrać mecz wyjazdowy w Bydgoszczy. Jeszcze gorszy bilans miały siatkarki z Mielca, które do tej pory dwukrotnie schodziły z boiska pokonane. Mecz we Wrocławiu dostarczył kibicom siatkówki emocji na najwyższym poziomie. Impel Gwardia co prawda wygrała 3:2, ale wynik równie dobrze mógłby być korzystny dla Stali.

Michał Żyrek
Michał Żyrek

Pierwszy set zaczął się idealnie dla Impel Gwardii Wrocław. Przy zagrywce Marty Haładyn gospodynie prowadziły już 5:0. W tym momencie czas na żądanie wziął trener Adam Grabowski, a jego podopieczne po powrocie na boisko minimalnie zmniejszyły przewagę wrocławianek. Na pierwszą przerwę techniczną zawodniczki wyszły przy stanie 8:5 dla Impel Gwardii. W kolejnej części seta gra na chwilę się wyrównała, trwała walka punkt za punkt. Jednak miało to miejsce krótki moment, ponieważ gospodynie dość szybko odzyskały skuteczność, dodatkowo przyjezdne popełniały dość proste błędy. W efekcie na drugą przerwę techniczną siatkarki zeszły przy stanie 16:9 na korzyść wrocławianek. Po powrocie na parkiet skutecznym blokiem popisała się Zuzanna Efimienko, a chwilę później jedna z mielczanek trafiła w taśmę po ataku z drugiej linii i na tablicy widniał rezultat 18:9. Druga przerwa na żądanie szkoleniowca gości na nic się zdała, przewaga gwardzistek rosła. W pewnym momencie wynosiła już 10 punktów i wiadomo było, że w tym secie nic wielkiego się już nie wydarzy. W końcówce partii Stal jeszcze odrobiła kilka oczek, ale i tak zakończyła się ona wysokim zwycięstwem wrocławianek 25:15, po skutecznym ataku Mileny Rosner, która chwilę wcześniej pojawiła się na parkiecie.

Drugą odsłonę rozpoczęły lepiej zawodniczki Stali, które prowadziły już 6:3. Jednak przy zagrywce Moniki Czypiruk i skutecznych atakach Arielle Wilson i Katarzyny Jaszewskiej zawodniczki Rafała Błaszczyka na pierwszej przerwie technicznej wygrywały już 8:6. W dalszej części seta trwała typowa walka punkt za punkt, gwardzistki wygrywały 13:10, a na przerwę dla swojego zespołu zdecydował się Adam Grabowski. Rozmowa ze swoimi podopiecznymi przyniosła zamierzony skutek, ponieważ odrobiły one za sprawą Sylwi Pyci całą stratę. Od stanu 13:13 żadna z drużyn nie pozwoliła przeciwniczkom wyjść na większe prowadzenie niż jednopunktowe. Druga przerwa to prowadzenie Impel Gwardii 16:15. Od tej pory powoli do głosu zaczęły dochodzić zawodniczki Stali, jednak gospodynie nie dawały im odskoczyć na większą odległość. Dopiero przy stanie 21:20 dla przyjezdnych zablokowana została Katarzyna Mroczkowska i zrobiło się 22:20. Błędy własne gwardzistek w końcówce sprawiły, że mielczanki dość spokojnie dowiozły wygraną w tej partii do końca. Seta skutecznym atakiem zakończyła Rita Liliom przy wyniku 25:21.

Trzecia odsłona to bardzo wyrównana gra od samego początku. Drużyny grały bardzo skutecznie, popełniały mało błędów. W wyniku tego pierwsza przerwa techniczna odbyła się przy minimalnym prowadzeniu gospodyń 8:7. Sytuacja zmieniła się kiedy na zagrywkę poszła Agata Babicz. Od tego momentu zawodniczki Stali zaczęły punktować Impel Gwardię i po bloku Sylwii Pyci zrobiło się 12:9. Mecz nabrał rumieńców, na parkiecie rozgorzała istna walka, efektowne obrony były domeną Marty Szymańskiej, co pozwoliło zawodniczkom Stali prowadzić na drugiej przerwie technicznej 16:13. Impel Gwardia miała coraz większe problemy z wyprowadzaniem swoich akcji, a w jej szeregach blokowana była niezastąpiona do tej pory Arielle Wilson. Przewaga przyjezdnych rosła z każdą akcją, widać było w ich poczynaniach większą wolę walki, szczęście w tej odsłonie też wyraźnie było po ich stronie. W pewnym momencie gospodynie przegrywały już 15:20. Jednak gwardzistki w tym secie potrafiły się jeszcze pozbierać, a as serwisowy wprowadzonej chwilę wcześniej Aleksandry Folty wlał w serca kibiców wrocławianek nadzieję na korzystny wynik w tej partii, ponieważ na tablicy widniał rezultat 22:20 na korzyść Stali. Końcówka seta to nerwowa gra z jednej jak i drugiej strony. Przyjezdne miały dwukrotnie piłkę setową (24:23 i 26:25), a raz Impel Gwardia mogła przechylić szalę na własną korzyść, gdyż prowadziła już 27:26. W tym momencie jednak sprawy w swoje ręce wzięła Agata Babicz, która od stanu 27:27 dwukrotnie skutecznie zaatakowała i zakończyła tą partię przy stanie 29:27, dając tym samym Stali prowadzenie w meczu 2:1.

Początek czwartej odsłony to gra punkt za punkt, a po skutecznych zagrywkach Zuzanny Efimienko udało się gospodyniom prowadzić na pierwszej przerwie technicznej 8:6. W dalszej części seta trwała nadal walka cios za cios, która miała miejsce do momentu, kiedy kapitalnie zaczęła grać Efimienko. Zawodniczka Impel Gwardii była w tym okresie bezbłędna i kończyła wszystkie piłki jakie posyłała do niej Marta Haładyn, dodatkowo wygrywając wiele pojedynków na siatce z zawodniczkami Stali. Dzięki skutecznej grze środkowej z Wrocławia druga przerwa techniczna odbyła się przy rezultacie 16:11 dla miejscowych. Kiedy wydawało się że wszystko idzie po myśli wrocławianek w tej odsłonie, na zagrywce pojawiła się kapitan gości Magdalena Sadowska i tak utrudniła przyjęcie przeciwniczkom, że przy stanie 17:16 dla nich, Rafał Błaszczyk był zmuszony wziąć czas na żądanie. W tej części seta szkoleniowiec Impel Gwardii robił często roszady na pozycji libero, na zmianę grały na tej pozycji Aleksandra Krzos i Dorota Medyńska. Do końca tego seta kibice zgromadzeni w Hali Orbita przeżywali duże emocje, bo cały czas utrzymywał się wynik na styku. Przy wyniku 24:23 dla gospodyń, czas wziął trener gości, ale na nic to się zdało, ponieważ jego siatkarki nie potrafiły wyprowadzić skutecznego ataku, co doskonale zrobiła Katarzyna Jaszewska kończąc tą partię przy wyniku 25:23 i doprowadzając do tie-breaka.

Piąty set zaczął się jak marzenie dla gwardzistek. Po dziecinnych błędach, głównie po atakach w siatkę mielczanek, wrocławianki wyszły na prowadzenie 7:4 i wydawało się że spokojnie dowiozą to prowadzenie do końca. Nic jednak z tego nie wyszło, ponieważ przyjezdne nie miały zamiaru oddawać punktu bez walki, dodatkowo, że Impel Gwardia zaczęła grać jakby za bardzo rozluźniona. Od wyniku 9:5 dla gospodarzy i czasu na żądanie Adama Grabowskiego, Stal zaczęła odrabiać straty, a po bloku na Katarzynie Mroczkowskiej prowadziła ona już 12:11. Kolejne dwa zdobyte punkty i siatkarki gości miały dwie piłki meczowe przy wyniku 14:12. Nie wykorzystały jednak żadnej z nich i walka na przewagi rozgorzała na dobre. W końcówce więcej zimnej krwi zachowały gospodynie, które wykorzystały drugą piłkę meczową i pokonały Stal Mielec w tej partii 18:16 i w całym spotkaniu 3:2.

Impel Gwardia Wrocław - KPSK Stal Mielec 3:2 (25:15, 21:25, 27:29, 25:23, 18:16)


Impel Gwardia Wrocław: Haładyn, Wilson, Mroczkowska, Czypiruk, Jaszewska, Efimienko, Krzos (libero) oraz Folta, Matyjaszek, Medyńska, Rosner.

KPSK Stal Mielec: Szymańska, Pycia, Kociova, Babicz, Lillom, Kandora, Wojtowicz (libero) oraz Wilczyńska, Sadowska, Pykosz.

MVP: Arielle Wilson (Impel Gwardia Wrocław).

Sędziowie: Dariusz Wolski (pierwszy), Zbigniew Wolski (drugi).

Widzów: 2000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×