Sobotnie spotkanie miało być starciem ekip o podobnym poziomie umiejętności. Początek meczu w pełni to potwierdził. Obie drużyny rzuciły się do walki punkt za punkt (9:9). Jako pierwsze na znaczące prowadzenie wyszły wrocławianki. Trudna zagrywka Marty Haładyn pozwoliła im skutecznie rozbroić przyjęcie Akademiczek (11:15). Jednak jak wiadomo, siatkówka kocha zwroty akcji, więc białostoczanki momentalnie odrobiły straty. Po efektownym bloku Dominiki Kuczyńskiej gospodynie doprowadziły do remisu po 16. Na parkiecie trwała wymiana ciosów, z której zwycięsko wyszły Gwardzistki. Ostatnią piłkę skończyła Katarzyna Jaszewska (23:25).
Drugą partię lepiej rozpoczęły Akademiczki. As serwisowy Lucie Muhlsteinovej dał gospodyniom trzypunktową przewagę (9:6). To w ogóle nie zraziło wrocławianki. Sprawy bowiem w swoje ręce wzięła Zuzanna Efimienko. Środkowa popisała się serią bloków, co od razu przełożyło się na wynik (11:11). W zespole Gwardii do tego nie do zatrzymania była Katarzyna Mroczkowska. Dzielnie wspierała ją także Katarzyna Jaszewska i przyjezdne mogły się cieszyć z wygranej w drugim secie (22:25).
Wydawało się, że trzeci set będzie tym ostatnim. Białostoczanki grały bez wiary, a ich słabe punkty raz po raz wykorzystywały rywalki. Gwardzistki po ataku Arielle Wilson prowadziły 6:2, później już 11:7. Wszystko jednak się zmieniło, gdy w polu serwisowym pojawiła się Ksenia Sizowa z AZS-u. Jej zagrywka oraz fantastyczna współpraca dotychczas rezerwowych Ewy Cabajewskiej i Channon Thompson dała Akademiczkom znaczącą przewagę (17:11). Wrocławianki zaskoczone takim obrotem sprawy nie podjęły walki. Set zakończył się wysokim zwycięstwem gospodyń 25:17.
Wygrana Podlasianek w trzeciej partii zapowiadała, że w tym meczu będą jeszcze wielkie emocje. Siatkarki Impelu Gwardii były podrażnione porażką, natomiast Akademiczki rozbudziły w sobie nadzieję, że można triumfować w tym starciu. Zawodniczki obu zespołów walczyły jak lwice, nie było dla nich piłek straconych. Na potężne zbicia Katarzyn Jaszewskiej i Mroczkowskiej z wrocławskiego klubu odpowiadała reprezentantka Tryninadu i Tobago - Channon Thompson. W końcówce szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliły podopieczne Wiesława Czai i o wszystkim miał decydować tie-break (25:23).
W piątym secie sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw na pokaźne prowadzenie wyszły przyjezdne (5:8). Białostoczanki jednak szybko zniwelowały tę stratę (9:9). Wrocławianki rzuciły wszystkie swoje siły do boju i punktowa zagrywka Katarzyny Jaszewskiej dała im pierwszą piłkę meczową (11:14). Na tym emocje się nie skończyły. Po ataku Katarzyny Mroczkowskiej rozpętała się burza. Gwardzistki były pewne, że piłka zaatakowana przez ich kapitan dotknęła rąk blokujących. Sędzia był jednak innego zdania. Na nic zdały się protesty siatkarek z Wrocławia. Arbiter przyznał punkt białostoczankom (13:14). Podlasianki złapały wiatr w żagle. Niesione dopingiem swoich kibiców wygrały bój na przewagi 19:17, a cały mecz 3:2.
AZS Białystok - Impel Gwardia Wrocław 3:2 (23:25, 22:25, 25:17, 25:23, 19:17)
AZS: Lucie Muhlsteinova, Dominika Sieradzan, Aleksandra Kruk, Dominika Kuczyńska, Jelena Kowalenko, Sinead Jack, Agata Durajczyk (libero) oraz Ewa Cabajewska, Channon Thompson, Ksenia Sizowa
Gwardia: Marta Haładyn, Katarzyna Jaszewska, Ariel Wilson, Zuzanna Efimienko, Katarzyna Mroczkowska, Milena Rosner, Aleksandra Krzos (libero) oraz Ewa Matyjaszek, Aleksandra Folta, Monika Czypiruk, Dominika Sobolska
MVP: Channon Thompson (AZS)