Lepsi grają więcej - rozmowa z Michałem Łasko, atakującym reprezentacji Włoch oraz Jastrzębskiego Węgla

Włoch z polskim paszportem zdobył już w tym roku srebrny medal mistrzostw Europy oraz KMŚ. W Pucharze Świata powalczy o olimpijską kwalifikację dla Italii. - Nie mam nic przeciwko temu, by Polska była tuż za nami - mówi Michał Łasko.

Marek Knopik: Jesteś w Jastrzębskim Węglu zaledwie parę tygodni, a już masz na swoim koncie ogromny sukces w postaci klubowego wicemistrzostwa świata.

Michał Łasko: Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo to jest bardzo ważny medal. Tak naprawdę, to nikt nie myślał, że dojdziemy aż tak daleko podczas mistrzowskiej imprezy w katarskiej Dausze. Bardzo istotne jest dla nas nie tylko zdobycie medalu, ale również to, jak się prezentowaliśmy. Wszystkie pięć spotkań rozegraliśmy w Katarze na przestrzeni zaledwie siedmiu dni. Nam to bardzo pomogło.

Jakie miejsce będzie zajmował ten srebrny medal z KMŚ w hierarchii twoich sukcesów?

- Wszystkie zdobyte medale są ważne. Oczywiście najlepiej pamięta się te najświeższe. Natomiast nie należy o tym za dużo myśleć, bo przecież czekają nas nowe wyzwania i trzeba patrzeć przede wszystkim w przyszłość. Teraz rywalizujemy w PlusLidze. Niedługo czeka nas bardzo ważny reprezentacyjny turniej o Puchar Świata, w którym można wywalczyć olimpijską kwalifikację. Później wracamy do walki w mistrzostwach Polski.

Tylko się cieszyć, że masz w dorobku sporo sukcesów.

- Trochę jest tych medali, natomiast nie jest ich znowu aż tak bardzo dużo.

W każdym spotkaniu zdobywasz dużą liczbę punktów. Będąc na parkiecie, wśród partnerów, zdajesz sobie sprawę, że jesteś bardzo ważnym ogniwem tej drużyny?

- Zdobywam punkty, bo taka jest moja rola w drużynie, a jest ich dużo, ponieważ dostaję dużo piłek. Nie czuję się kimś ważniejszym od innych. Każdy zawodnik występujący w zespole jest bardzo ważny. Różnimy się jedynie powierzonymi nam zadaniami. Jedni odpowiadają za przyjęcie, inni za rozegranie, a jeszcze inni za blok. Najważniejsze w tym wszystkim jest dobro całej ekipy.

Jesteś zawodnikiem mocno eksploatowanym w ostatnim czasie. Po zakończeniu rozgrywek Serie A grałeś w kadrze Italii. Niespełna dwa tygodnie po ME swoje rozgrywki zainaugurowała PlusLiga. Nie odczuwasz zmęczenia?

- Trochę tak. Gdy się jednak często występuje na parkiecie, to jest się na topie. Słabsi grają mniej, lepsi więcej. Jestem więc z tej sytuacji bardzo zadowolony. Wolę być zmęczony i grać o tytuły.

Czy szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla przewiduje jakich okres mniejszego obciążenia spotkaniami dla ciebie przed decydującą fazą walki o medale mistrzostw Polski?

- Na razie na ten temat nie rozmawialiśmy. Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Różnie może się nam powodzić w lidze. Jeśli nazbieramy wystarczającą ilość punktów przed play-off, to można wtedy pomyśleć. W tej chwili na odpoczynek nie ma czasu.

A przydałby się?

- Z jednej strony tak, z drugiej strony nie. Jak się cały czas gra, to jest się w rytmie meczowym. Każde kilka dni wolnego powoduje wypadnięcie z niego. To nie jest dobre, bo później można długo szukać dobrej dyspozycji.

Wspomniałeś o Pucharze Świata. Trener Berutto liczy pewnie na twoją dobrą dyspozycję w Japonii.

- Pewnie tak. Trener Anastasi chyba również ma nadzieję, że Bartman i Kubiak zagrają w Pucharze Świata na wysokim poziomie. Mogę tutaj powtórzyć to, co mówiłem przed chwilą. W ostatnim czasie gramy bardzo często i odczuwamy lekkie zmęczenie. Jesteśmy jednocześnie bardzo zadowoleni z powołań. Zagramy w Japonii o coś bardzo ważnego, co wymaga poświęceń. Jesteśmy na to gotowi.

Czego ci życzyć przed wyjazdem do Japonii?

- Wywalczenia olimpijskiej kwalifikacji dla reprezentacji Włoch. To będzie nasz cel podczas rywalizacji w Pucharze Świata.

A co z reprezentacją Polski?

- Nie mam nic przeciwko temu, by Polska była na podium, tuż za nami. Awans na Igrzyska Olimpijskie wywalczą trzy najlepsze zespoły z tego turnieju, więc miejsca wystarczy dla obu reprezentacji.

Komentarze (0)