LŚ: Test zaliczony - echa spotkania Brazylia - Rosja

Reprezentacja Brazylii w pierwszym spotkaniu finałów Ligi Światowej w Rio de Janeiro pokonała Rosję 3:0. Chociaż sama wygrana gospodarzy nie jest zaskoczeniem, to styl, w jakim je odnieśli już tak. Rosjanie tylko w pierwszej partii zdołali podjąć walkę Canarinhos. - Mimo to nie mogę powiedzieć, że to był nasz najlepszy mecz. Mieliśmy jedynie dobre momenty - przyznał po spotkaniu selekcjoner zwycięzców Bernando Rezende.

Michał Rudnik
Michał Rudnik

Pierwsze spotkanie tegorocznych finałów Ligi Światowej nie przyniosło wielu emocji. Rosjanie wbrew swoim oczekiwaniom mieli problemy z nawiązaniem skutecznej walki. - Byliśmy dzisiaj zdecydowanie słabsi od Brazylii - nie krył rozczarowania po meczu Chamuckich. - Popełnialiśmy za wiele błędów - wtórował mu jego szkoleniowiec Vladimir Alekno. Pozostali Rosjanie nawet nie chcieli zabrać głosu.

Jedynie w pierwszej partii Rosjanie pokazali się z dosyć dobrej strony. Trzeba jednak przyznać, że Brazylijczycy zbytnio im nie utrudniali zadania. Mimo to gospodarze okazali się lepsi w końcówce zwyciężając 25:23. - W pierwszej partii graliśmy w miarę dobrze, ale i tam nam czegoś zabrakło. Nie mieliśmy naszych atutów - stwierdził Chamuckich. - Rzeczywiście w miarę dobrze wtedy wyglądaliśmy. Walczyliśmy punkt za punkt, jednak trochę nam zabrakło - powiedział Alekno.

Co oczywiste, w o wiele lepszych humorach po spotkaniu byli Brazylijczycy. - Cieszymy się ze zwycięstwa - przyznał Giba. Ulubieniec miejscowej publiczności tłumaczył jednak kiepską postawę swoich rywali. - Ten mecz tak wyglądał, ponieważ Rosjanie dopiero co odbyli długą i ciężką podróż. Nie byli w pełni sił i nie grali najlepiej.

Zarówno Giba, jak i jego trener Bernando Rezende zgodnie stwierdzili, że mimo zwycięstwa 3:0 gra brazylijskiego zespołu pozostawia jeszcze trochę do życzenia, choć nie kryli zadowolenia. - Na pewno nie graliśmy przez cały mecz bardzo dobrze, ale najważniejsze jest zwycięstwo - powiedział siatkarz. - Mieliśmy dobre momenty, lecz możemy grać lepiej. Chociaż ograliśmy Rosjan 3:0 nie można powiedzieć, że był to nasz najlepszy mecz w tegorocznej Lidze Światowej. Myślę, że on dopiero nadejdzie - dodał trener.

Rezende przyznał, że początek finałów Ligi Światowej jest dla niego optymistyczny. - Mecz z Rosją był dla nas testem, który zaliczyliśmy na plus. To bardzo cieszy.

Po porażce w pierwszym spotkaniu, już w czwartek Rosjanie zagrają w meczu o być albo nie być z Japonią. Jeżeli chcą jeszcze o coś powalczyć w finałach Ligi Światowej muszą wygrać. - Co mogę powiedzieć. Wierzę, że w kolejnym spotkaniu będzie lepiej - stwierdził Chamuckich i udał się do szatni. - Po prostu musimy wygrać z Japonią - podsumował Władimir Alekno.

Brazylijczycy z Japonią zmierzą się dopiero w piątek. Choć po zwycięstwie w pierwszym spotkaniu stoją na bardzo dobrej pozycji w kontekście awansu do półfinału, to nie zamierzają odpuszczać. - Japonia to z pewnością niebezpieczna drużyna, która może sprawić problemy. Wierzę jednak, że pójdzie nam równie dobrze - zakończył Giba.

*Z Rio de Janeiro dla SportoweFakty.pl Michał Rudnik

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×