Nie najlepiej zaprezentowali się zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów tydzień temu w pierwszej odsłonie walki o 1/8 finału Pucharu CEV. Siatkarze Lausanne UC sprawili im nadspodziewanie dużo problemów, co było przynajmniej po części efektem słabszej gry samych rzeszowian. - Od trzeciej partii mieliśmy nieco problemów z wyprowadzeniem pierwszej akacji. Rywale zaczęli nas blokować i gra nie układała się już po naszej myśli. Zamiast wygrać szybko i ładnie w trzech setach, sprawiliśmy sobie taki mały horror, który zakończył się tie-breakiem wygranym przez nas zdecydowanie - przyznaje Wojciech Grzyb w rozmowie zamieszczonej w RE - oficjalnym biuletynie Asseco Resovii.
Brązowi medaliści ligi szwajcarskiej ubiegłego sezonu zdecydowanie nie należą czołówki europejskiej. Zawodnicy Resovii już w poprzedniej edycji walki o Puchar CEV mieli problemy z utrzymaniem skupienia do ostatniej piłki w meczach ze słabszymi przeciwnikami i nieraz prezentowali swoim kibicom pięciosetowe dreszczowce. - Nie powinniśmy mieć problemów z odniesieniem drugiego zwycięstwa i awansem do kolejnej rundy. Musimy być bardzo skoncentrowani i podejść do tego spotkania tak, jakby to był pojedynek z rywalem z najwyższej półki. Wtedy na pewno poziom naszej gry będzie lepszy niż w Szwajcarii - podaje receptę na kolejne zwycięstwo nad zespołem z Lozanny środkowy rzeszowskiej drużyny.
Zespół prowadzony przez Andrzeja Kowala, poza przegraną w PlusLidze z ZAKSĄ, ma jak na razie na koncie same zwycięstwa. Zastrzeżenia budzi jednak jeszcze jakość gry prezentowana przez drużynę. - Jeśli chodzi o poziom naszej gry, to uważam, że jest coraz lepiej. Po sobie widzę, że wymaga to jeszcze treningu i zgrania. Na to wszystko potrzeba czasu - tłumaczy Grzyb.
Więcej: RE - oficjalny biuletyn Asseco Resovii Rzeszów