W końcu rozegraliśmy mecz jak jedna wielka rodzina - rozmowa z Arturem Augustynem, środkowym Lotosu Trefla Gdańsk

Środkowy bloku Lotosu Trefla Gdańsk w dużej mierze przyczynił się do pierwszego w sezonie zwycięstwa gdańskiego klubu na parkietach PlusLigi. - Nie można oceniać nas wyłącznie przez pryzmat przegranych pięciu spotkań. Wierzymy, że nasza sytuacja po wygranym meczu z Indykpolem AZS Olsztyn się odmieni - mówi w rozmowie z naszym portalem Artur Augustyn.

W tym artykule dowiesz się o:

Karolina Biesik: W końcu Lotos Trefl Gdańsk odniósł wyczekiwane zwycięstwo na parkietach PlusLigi. Jak skomentuje pan spotkanie z Indykpolem AZS Olsztyn, które wygraliście 3:0?

Artur Augustyn: Ta wygrana to fantastyczna rzecz dla nas jak i naszych kibiców, którym jestem wdzięczny za doping i wsparcie. W końcu zagraliśmy mecz jak jedna wielka rodzina. Nie popełnialiśmy wielu własnych błędów. Zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie. Nie grali pojedynczy zawodnicy, ale cały zespół wraz ze sztabem szkoleniowym, który odegrał dużą rolę w spotkaniu przeciwko zespołowi z Olsztyna.

Mimo, iż wygraliście 3:0, ten mecz nie należał do najłatwiejszych. Olsztynianie stawiali wam silny opór, zwłaszcza w drugiej partii.

- W PlusLidze nie ma słabych zespołów, ani łatwych zwycięstw. Po meczu zrobimy analizę naszej gry. Wynik mówi jednak sam za siebie. Trzeciego seta wygraliśmy 25:18, ale w całym meczu była zacięta walka. Na postawę olsztynian na pewno wpłynęła kontuzja Ananiewa. Nasza drużyna wytrzymała końcówki i dzięki temu wygraliśmy. Niezmiernie mnie to cieszy.

Za wami już sześć kolejek sezonu 2011/2012. Jak ocenia pan początek tegorocznych rozgrywek w wykonaniu Lotosu Trefla Gdańsk?

- Zagraliśmy zarówno parę meczów dobrych jak i kilka słabych, typu ostatni mecz przeciwko Resovii Rzeszów. Był to nasz najsłabszy występ w tym sezonie. Cieszę się bardzo, że mój zespół podniósł się po tej porażce i w końcu zagraliśmy na wysokim poziomie. Resztę dotychczasowych spotkań ciężko ocenić. Popełnialiśmy w nich więcej niewymuszonych błędów. Nie kończyliśmy w ataku jednej czy dwóch piłek w końcówkach i przez to przegrywaliśmy. Z takimi zespołami jak Skra Bełchatów, czy ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie można popełniać takich błędów. Tak samo było w meczu z Jastrzębskim Węglem, gdzie traciliśmy punkty seriami w jednym ustawieniu.

Chyba te pięć porażek odniesionych na początku sezonu nie odzwierciedla prawdziwego oblicza waszego zespołu. Graliście w nich z o wiele wyżej notowanymi drużynami?

- Nie można oceniać nas po tych porażkach, bo może się zdarzyć tak, że wszystko się jeszcze odmieni. Postaramy się wygrać jeszcze jeden mecz z Częstochową, albo urwać im jakieś punkty. Później czeka nas przerwa w rozgrywkach. Może być tak, że po przerwie wejdziemy na wysokie obroty i będziemy grać coraz lepiej. Wydaje mi się, że nasz zespół potrzebuje czasu, zgrania. Musimy nabrać na boisku zaufania jeden zawodnik do drugiego.

Następny mecz gracie właśnie w Częstochowie. Co będzie kluczem do ewentualnego zwycięstwa w tym spotkaniu?

- Przez cały tydzień przygotowywaliśmy się do tego meczu z AZS-em Olsztyn. Zakończyliśmy go zwycięstwem. Dopiero od poniedziałku siadamy i zaczynamy przygotowania do meczu z Częstochową. Bardzo chcemy wygrać kolejne spotkanie.

W rozgrywanych przed sezonem meczach sparingowych dwukrotnie gładko ulegliście siatkarzom z Częstochowy. Czy to w jakikolwiek sposób wpłynie na spotkanie o ligowe punkty?

- Mecze przed ligą rządzą się swoimi prawami. Byliśmy wtedy w cyklu treningowym. AZS Częstochowa w tych sparingach grała praktycznie w komplecie. Brakowało im wyłącznie Fabiana Drzyzgi. U nas brakowało, aż trzech kluczowych zawodników. Wydaję mi się, że nie można porównać naszej aktualnej gry, do tej którą prezentowaliśmy przed startem sezonu.

Po meczu z AZS-em Częstochowa nastąpi przerwa w rozgrywkach PlusLigi. Czy macie już zaplanowane sparingi, turnieje towarzyskie na ten okres?

- Na pewno sztab szkoleniowy już dla nas coś zaplanował. Wiem, że nie będziemy mieli dużo wolnego (śmiech). Wyjeżdżamy na zgrupowanie i będziemy ciężko pracować, aby po wznowieniu rozgrywek prezentować wysoką formę.

Jakie elementy siatkarskie są według pana waszym największym problemem. Nad czym musicie jeszcze popracować?

- Ciężko powiedzieć na gorąco po meczu co jest naszym głównym problemem. Chcemy poprawiać się w dalszym ciągu w każdym elemencie siatkarskim, żeby nasza gra w przyszłości wyglądała tak jak w spotkaniu z Olsztynem.

Komentarze (0)