W środę polska atakująca wyleciała do Azji. Rozgrywki w lidze chińskiej rozpoczną się na początku grudnia i potrwają do marca. - Mam już bilet powrotny do Polski na 7 marca. Mam nadzieję, że wrócę z tytułem mistrzyni Chin. Taki cel stawia przed nami Lang Ping - mówi Faktowi Katarzyna Skowrońska-Dolata. - Cieszę się, że będę pracować z tą trenerką. Wiem, że wiele mogę od niej się nauczyć. W Azji gra się szybką siatkówkę zbliżoną do perfekcji. Podoba mi się ten styl i zawsze chciałam go poznać. Chcę też poprawić grę w obronie. Lecę do Chin po naukę - dodaje polska siatkarka.
Głowę siatkarki zaprzątają bardzo przyziemne problemy, które mogą na nią czekać po przylocie do Kantonu. - Zastanawiam się, gdzie będę mieszkać, co będę jadła, co mam spakować do walizki - martwi się Skowrońska-Dolata. - Ale z drugiej strony nie są to rzeczy, które spędzają mi sen z powiek. Wiem, że Kanton nazywany jest chińskim Chicago, ze względu na drapacze chmur, że blisko stamtąd do Hongkongu i że czeka mnie wielka przygoda. Nie boję się wyzwań. Jestem nastawiona pozytywnie i liczę, że wrócę do Polski jako lepsza siatkarka - twierdzi.
Skowrońska po zakończeniu sezonu ligowego pragnie również pomóc reprezentacji zakwalifikować się do igrzysk. - Po powrocie do Polski znajdę klub, z którym będę trenować, by w maju być w formie podczas olimpijskich eliminacji - dodaje na zakończenie.
Źródło: Fakt.