Mariusz Wlazły: Będę oglądał zmagania kadrowiczów w Pucharze Świata

Druga część spotkania pomiędzy Jastrzębskim Węglem i Skrą Bełchatów dostarczyła kibicom sporych emocji. - Jastrzębianie wyciągnęli wnioski, poprawili zagrywkę i wrócili do gry - mówi nagrodzony statuetką MVP Mariusz Wlazły.

Spotkanie Jastrzębskiego Węgla ze Skrą Bełchatów, zakończone zwycięstwem gości 3:1, można podzielić na dwie części. Pierwsza słabsza, ze zdecydowaną dominacją bełchatowian. Druga bardzo wyrównana, stojąca na bardzo dobrym poziomie, która dostarczyła kibicom niesamowitych emocji.

- Jastrzębianie wyciągnęli wnioski z pierwszych dwóch setów, poprawili zagrywkę i wrócili do gry. Dobrze, że wygraliśmy czwartą partię, bo w tie-breaku mogłoby być różnie. Uważam, że dostarczyliśmy, wspólnie z rywalami, wspaniałych emocji kibicom obserwującym to spotkanie - mówi Mariusz Wlazły, atakujący Skry Bełchatów.

Mariusz Wlazły rozegrał w Jastrzębiu znakomity mecz i zasłużenie odebrał z rąk komisarza zawodów statuetką MVP. Siatkarz mistrza Polski popisał się trzema asami serwisowymi i był najlepiej punktującym zawodnikiem na parkiecie, zdobywając 22 oczka.

- Bardzo ładna i przyjemna hala, więc gra się na niej znakomicie. Bardzo się cieszę, że moja dyspozycja w końcu doszła do normalnej, bo w ostatnim okresie nie było najlepiej. Mamy teraz przerwę i trzeba się skupić na tym, co w tym momencie jest dla nas najważniejsze. Będę również oglądał zmagania kadrowiczów w Pucharze Świata - zapewnia podopieczny Jacka Nawrockiego.

Przerwa, związana z walką o Puchar Świata, wydaje się być mało korzysta dla bełchatowian. Po słabym początku rozgrywek ligowych, wreszcie zaczęli pewnie wygrywać spotkania, a ich dyspozycja ma wyraźną tendencję zwyżkową.

- Dla kogo ta przerwa okaże się korzystna, a dla kogo nie, przekonamy się po wznowieniu plusligowych rozgrywek. Siatkarze, którzy zostają w kraju, będą mieli kilka dni odpoczynku. Ci, co zagrają w Japonii, niestety nie - zauważa Mariusz Wlazły.

Komentarze (0)