Oceniając występ Polaków w Final Six Ligi Światowej Radosław Panas podkreśla, że przede wszystkim możemy żałować porażki z reprezentacją USA - tam jedna piłka decydowała o tym, kto wygra. Gdybyśmy to my zwyciężyli, to gralibyśmy dwa kolejne mecze bez względu na wynik piątkowego spotkania - mówi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl szkoleniowiec, który w ubiegłym sezonie prowadził zespół z Częstochowy.
W czwartek biało-czerwoni stoczyli zacięty bój z ekipą USA, której ulegli dopiero po tie-breaku. Dzień później podopieczni Raula Lozano zaprezentowali się już dużo słabiej. - W piątek było bardzo źle - komentuje mecz z Serbią Radosław Panas. - Chłopcy wyglądali, jakby ktoś im odciął prąd i wyciągnął wtyczkę z kontaktu. Nie było nikogo, kto wziąłby na siebie ciężar gry. Może poza Wiką, który wszedł z ławki, ale już w takim momencie, że trudno było odwrócić losy meczu. Tak czasami jest, że przychodzi taki dzień, gdy nikt nie jest w stanie pociągnąć zespołu. Ja o tym wiem, bo sam też przez wiele lat grałem w siatkówkę, choć może nie na takim poziomie. Rozumiem jednak, że czasami, kiedy przeciwnikowi wszystko wychodzi, to ciężko jest się podnieść i przegrywa się w sposób bardzo wyraźny.
Jednym z najlepszych polskich zawodników w Rio de Janeiro był Marcin Wika, zawodnik, który w ubiegłym sezonie trenował właśnie pod okiem Radosława Panasa. Z formy swojego byłego już podopiecznego zadowolony jest także częstochowski szkoleniowiec, ale jednocześnie podkreśla, ze jeden człowiek sam nie wygra nam medalu na Igrzyskach. - Tu potrzebna jest cała dwunastka - mówi Radosław Panas. Cieszę, że Ci chłopcy pojadą na Olimpiadę, że są widoczni, i że mogą się pokazać - dodaje.
Niestety po dwóch porażkach w Rio de Janeiro biało-czerwoni zakończyli już swój udział w Final Six, a kibice mogą być zaniepokojeni formą polskich siatkarzy. - Na tym etapie gra powinna wyglądać trochę inaczej. Zaczynam się zastanawiać, czy nie lepiej byłoby potrenować w Polsce jeszcze te dwa tygodnie i spokojnie przygotowywać się do Igrzysk Olimpijskich. Można tak sobie jednak gdybać, ale gdybyśmy odpuścili finały Ligi Światowej, to też odezwałyby się głosy krytyki, dlaczego nie pojechaliśmy do Brazylii - komentuje Radosław Panas i dodaje, że w tej sytuacji ciężko było znaleźć "złoty środek".
Trenerzy często powtarzają, że trzeba umieć wyciągać wnioski z porażek. Jakie wnioski płyną z występu Polaków w Rio de Janeiro? - Po tych dwóch porażkach, przede wszystkim po tym, co w piątek pokazali Serbowie wygląda na to, że kluczowym dla nas spotkaniem na Igrzyskach będzie mecz z Niemcami. W naszej grupie są jeszcze Brazylia, Rosja i Serbia, a z taką dyspozycja ciężko będzie ich pokonać. Dlatego to pierwsze spotkanie z Niemcami najprawdopodobniej będzie decydować o naszym awansie do ćwierćfinałów. Jeżeli udam nam się wygrać ten mecz, a potem kolejny, to dalej ten turniej może się dla nas dobrze potoczyć. Spotkanie z Niemcami nie będzie jednak łatwe. Oni prawdopodobnie też przygotują się bardzo dobrze do tego meczu, bo dla nich to także będzie spotkanie o wyjście z grupy.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)