Zawodnicy KPS-u Jadar Siedlce nie zdołali sprawić niespodzianki w poprzedniej kolejce. Wówczas beniaminek rywalizował w Bielsku-Białej z miejscowym BBTS. Niestety dla sympatyków siedleckiej drużyny ich rywale pokonali KPS 3:1. Siedlczanie mogą mieć do siebie duże pretensje szczególnie o trzecią partię, w której mimo prowadzenia, musieli uznać wyższość rywali. - Była szansa na przywiezienie choćby jednego punktu. Prowadziliśmy w trzecim secie 22:16 i niestety przegraliśmy go, i w efekcie czego nie przywozimy żadnych punktów - informuje Maciej Nowak , trener KPS-u Jadar Siedlce.
Mimo porażki, w spotkaniu w Bielsku-Białej zawodnicy beniaminka mieli momenty dobrej gry. - W niektórych momentach potrafiliśmy odrzucić przeciwników od siatki, naszą dobrą zagrywką. Gdy jej zabrakło, to zaczęliśmy popełniać więcej własnych, niewymuszonych błędów i przegrywaliśmy partie - analizuje szkoleniowiec beniaminka. Porażka z BBTS była już szóstą zawodników z Siedlec w tym sezonie. Po tym spotkaniu ekipa z Mazowsza spadła na 10. miejsce w rozgrywkach. Siedlczanie w tabeli wyprzedają tylko dwóch innych beniaminków: Cuprum MUNDO Lubin i KA Wandę Instal Kraków.
Drużynę KPS-u Jadar czeka w najbliższym okresie kilka ciężkich pojedynków. Siedlczanie w najbliższych tygodniach zmierzą się kolejno z AZS Stal Nysa, MKS MOS Interpromex Będzin i Energetykiem Jaworzno. - W każdym spotkaniu będziemy starali się zwyciężyć. Czas pokaże ile tych punktów uda nam się zdobyć. Chcemy się wdrapać dużo wyżej w tej tabeli - mówił niedawno w rozmowie z naszym portalem, rozgrywający beniaminka, Wojciech Ranecki. Wobec kilku porażek w lidze z drużynami teoretycznie słabszymi od KPS-u, zespół z Siedlec musi szukać punktów w starciu z wyżej notowanymi rywalami.
Zawodników KPS-u czeka trudne spotkanie ze Stalą Nysa (fot: Łukasz Haznar)
Już w najbliższą sobotę, ekipę z Mazowsza czeka trudny sprawdzian. Do Siedlec, na spotkanie w ramach 9. kolejki przyjedzie wspomniana przed chwilą drużyna AZS-u Stali Nysa. Zawodnicy beniaminka muszą zrobić wszystko, aby zwyciężyć w tym spotkaniu i poprawić swoje słabe 10. miejsce w tabeli. - Na całe szczęście gramy u siebie, i mam nadzieję, że ta fantastyczna publiczność, która przychodzi na nasze mecze, pomoże nam w odniesieniu zwycięstwa - mówi z nadzieją Maciej Nowak.
Niestety dla siedleckiej drużyny, nawet pomoc kibiców, może w sobotni wieczór okazać się za mała. Podopieczni Janusza Bułkowskiego w rozgrywkach I ligi spisują się bardzo dobrze. Po ośmiu rozegranych kolejkach, mają tylko punkt straty do lidera z Bielska-Białej. Na dodatek w drużynie z Nysy występuje kilku zawodników, których z pewnością nie trzeba przedstawiać sympatykom siatkówki. Mowa o Piotrze Łuce, Krzysztofie Andrzejewskim czy Jarosławie Stancelewskim. Wszyscy trzej mają na koncie wiele rozegranych meczów na siatkarskich parkietach Ekstraklasy.
Na pocieszenie dla zawodników z Siedlec, w ekipie Stali można znaleźć jeden minus, który sprawi, że w sobotnim pojedynku gracze beniaminka nie pozostaną bez szans. Zespół z Nysy wszystkie zwycięstwa w lidze odniósł we własnej hali. Na obcych parkietach Stalowcy prezentują się o wiele słabiej. Zarówno w Będzinie jak i w Lubinie, siatkarze Janusza Bułkowskiego musieli uznać wyższość rywali. Biorąc pod uwagę fakt, iż przed własną publicznością drużyna KPS-u prezentuje się bardzo dobrze, można zaryzykować, że w sobotni wieczór będziemy świadkami emocjonującego i stojącego na dobrym poziomie widowiska.