Siatkarki Impel Gwardii: Jest żal i to gdzieś siedzi głęboko w człowieku

Siatkarki Impel Gwardii Wrocław przegrały 2:3 z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała. Po dwóch fatalnych setach wrocławianki ruszyły do odrabiania strat. W tie-breaku lepsze okazały się jednak bielszczanki.

Pierwsze dwa sety meczu Impel Gwardii Wrocław z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała to zdecydowana dominacja bielszczanek. Potem jednak role się odwróciły. Tie-break należał jednak do BKS-u. Siatkarki Aluprofu wygrały w nim 15:13. - Było blisko. Szkoda, bo zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Na pewno walczyłyśmy. Te pierwsze sety były słabe w naszym wykonaniu, ale potem się odrodziłyśmy, uwierzyłyśmy bardziej w siebie. Naprawdę mało zabrakło, aby to wygrać. Szkoda, będziemy szukać punktów w następnym meczu - mówiła po meczu Katarzyna Jaszewska.

W podobnym tonie wypowiadały się jej koleżanki z zespołu. - Zabrakło troszeczkę szczęścia i sama nie wiem czego jeszcze. Trzeba będzie zobaczyć statystyki, obejrzeć mecz i wyciągnąć wnioski. Nie wiem czy ta przerwa nam zaszkodziła czy może jakieś inne rzeczy. W przerwie ciężko pracowałyśmy. Poświęciłyśmy czas na przygotowanie fizyczne. Może to będzie procentowało już w najbliższych meczach. Ten rzeczywiście nam nie wyszedł. Mam nadzieję, że następne spotkania już będą wyglądały inaczej i że to w końcu zaskoczy. Trzeba iść dalej do przodu i szukać punktów - skomentowała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ewa Matyjaszek. - Szkoda rozpoczęcia tego meczu, bo to nie miało tak wyglądać. Wydaje mi się, że było nas stać na więcej. Niestety obudziłyśmy się dopiero w trzecim secie. Całe szczęście, że się obudziłyśmy - podkreśliła natomiast Zuzanna Efimienko.

Gwardzistki w meczu z drużyną BKS-u Aluprof popełniły wiele błędów własnych. - Nie jesteśmy jakimś wielkim zespołem, który będzie brylował mega na siatce. Musimy szukać innych rozwiązań. Obrona jest bardzo ważna, żeby kontry wyprowadzać. Teraz było kilka piłek bardzo fajnie wyciągniętych, ale było też kilka zupełnych wpadek, takich totalnych, gdzie to powinno zostać skończone atakiem. Nie wiem skąd się to bierze, jakieś takie wahanie formy - zastanawia się Jaszewska, która w spotkaniu zdobyła aż 24 punkty.

W czasie trwa meczu szkoleniowiec Impel Gwardii, Rafał Błaszczyk zdecydował się na wiele roszad w swoim składzie. Czy to okazało się skuteczne? - Naszym optymalnym zestawieniem miało być to w którym wyszłyśmy. Niestety ta gra się jakoś nie układała, nie kleiła. Trochę to dziwne, bo na treningach naprawdę to super wyglądało. Niestety pierwszy set zaczął się jakoś tak niefortunnie, może za bardzo spięte do tego podeszłyśmy. Faktycznie dużo było tych zmian, rotacji. Wydaje mi się, że to na pewno nie zaszkodziło, a wręcz pomogło. Podejrzewam, że gdyby ich nie było to mogłoby się to skończyć w trzech setach - wyjaśniła Efimienko, zdobywczyni trzynastu punktów. Większość z nich zdobyła ona blokiem. - Różnie to jest z tym blokiem. W jednym meczu można więcej zablokować w drugim mniej. Teraz udało się tyle, ile się udało. Za to nie jestem zadowolona z innych elementów. Mogło być zdecydowanie lepiej - skomentowała siatkarka.

W drużynie z Wrocławia nastroje po środowym meczu nie były dobre. Temu jednak trudno się dziwić. - Na pewno jesteśmy bardzo złe, że przegrałyśmy ten mecz. Jest ogromny żal i to gdzieś siedzi głęboko w człowieku. My nie możemy długo tego rozpamiętywać. Ten mecz już się skończył i przechodzi to do historii. Musimy się skupiać na tym, co będzie. Jakbyśmy o tym cały czas myślały to każdy następny mecz byśmy przegrały. Najważniejsze jest to, aby wyciągnąć wnioski, przemyśleć to spotkanie, a potem mentalnie i fizycznie przygotować się do następnego przeciwnika. Każdy mecz jest bardzo ważny - podkreśliła Jaszewska.

Siatkarki czeka teraz wiele wysiłku. Na boisko będą one teraz wychodzić co kilka dni. - Taki mały maraton przed nami. Chyba do końca grudnia będziemy grały co kilka dni. Nie zastanawiamy się nad tym czy to lepiej tak grać co kilka dni. Mamy tyle meczów do rozegrania i chcemy je zagrać najlepiej jak potrafimy. Mamy nadzieję, że zacznie to wszystko funkcjonować i będziemy zdobywały punkty. Ten mecz z BKS Aluprof to już historia - podsumowała Ewa Matyjaszek.

Źródło artykułu: