Wszyscy zdają sobie sprawę, że w tym sezonie są bardzo mocne cztery ekipy, ale pozostali wcale nie będą i nie oddają łatwo punktów. Do tej pory tylko ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie straciła jeszcze punktu. - W tej lidze praktycznie każdy zespół może wygrać z każdym. Wiadomo, że jest czołówka złożona z mocnych ekip, ale ten teoretycznie słabszy dół jest groźny i nie można go zlekceważyć, gdyż te drużyny urywają punkty. W tym sezonie jest bardzo trudno, ale zarazem i ciekawie. Chcemy ugrać jak najwięcej. Zobaczymy co się uda. Będzie ciężko, ale trenujemy mocno i na każdy mecz wychodzimy z pozytywnym nastawieniem oraz chęcią odniesienia zwycięstwa - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl środkowy Resovii Łukasz Perłowski.
Obecnie jest przerwa w rozgrywkach ligowych. Kadrowicze grają w Pucharze Świata w Japonii. Aż sześciu zawodników z kadry Resovii nie trenuje na razie z zespołem właśnie ze względu na obowiązki reprezentacyjne. Ten okres rzeszowianie wykorzystują na sparingi. Jeden z nich rozegrali w środę z Jarosławiczem Jarosław z Rosji. - Ekipa z Jarosławia to mocny zespół, a my do tego trenujemy w nieco okrojonym składzie. Dawno nie graliśmy i fajnie po takiej przerwie pograć - szczególnie, że przeciwnik był bardzo mocny. Wynik może zadowalać, gdyż gra nie była najlepsza - dodał Perłowski.
Rzeszowianie, mimo braku sześciu graczy, nie muszą się wcale martwić. Na mecze kontrolne z występującym w Superlidze Jarosławiczem do dyspozycji trenera Andrzeja Kowala było sześciu innych graczy, którzy reprezentują Resovię w rozgrywkach ligowych. - Nie zagrało kilku graczy, ale my mamy wyrównany skład, każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony. Dochodzi do tego zmęczenie treningami, które dało znać. Było dużo takich nie wymuszonych błędów - kontynuuje.
W meczu kontrolnym pokazali się zawodnicy, którzy często wchodzą z ławki. Szkoleniowiec Resovii mógł ich poobserwować podczas 5-setowego boju. W niedzielę w Łańcucie Resovia i Jarosławicz spotkają się po raz drugi. - Po to są właśnie takie sparingi, aby móc ogrywać cały zespół. Akurat nas zostało sześciu i skład sam się wyklarował przez te nieobecności. Trener nie musiał wybierać na kogo ma postawić. Staramy się pokazać z jak najlepszej strony - stwierdził Perłowski.
27-latek występował już kiedyś w reprezentacji i marzy mu się jeszcze powrót do niej. Teraz kadra gra w Japonii w Pucharze Świata, ale Perłowski nie ogląda rannych transmisji. - Uraz barku wykluczył mnie z gry w reprezentacji. Praktycznie cały sezon przechodziłem rehabilitację, potem zmienił się trener i ciężko było wrócić. Jest jeszcze czas na powrót do kadry, ale zobaczymy jak to będzie. Reprezentacja gra z reguły rano, a my trenujemy z reguły popołudniu i chcemy się po prostu wyspać. Trenujemy ostro i potrzebujemy tego odpoczynku - zakończył Łukasz Perłowski.