Spotkanie w Siedlcach zapowiadało się bardzo interesująco. Teoretycznie faworytem tego pojedynku byli goście z Nysy, którzy przed tą kolejką zajmowali 3. miejsce w lidze ze stratą tylko jednego punktu do lidera z Bielska-Białej. Nadzieje zawodnicy beniaminka upatrywali w tym, że siatkarze z Nysy, na obcym parkiecie w tym sezonie jeszcze nie wygrali.
Lepiej w sobotni pojedynek weszli siatkarze Janusza Bułkowskiego, którzy szybko objęli prowadzenie 3:0. Zawodnicy z Siedlec jednak szybko otrząsnęli się z przewagi gości. Po kilku minutach było już 10:4 dla KPS-u. Mimo chwilowego zrywu gości, którzy w pewnym momencie zmniejszyli przewagę gospodarzy tylko do dwóch punktów, pierwsza odsłona była pod kontrolą siedleckiego zespołu. W ataku bardzo dobrze prezentował się przyjmujący Radosław Zbierski. Również na wyróżnienie zasłużył Tomasz Obuchowicz, który godnie zastąpił w pierwszej szóstce Jakuba Kowalczyka. Ostatecznie premierowego seta wygrali zawodnicy beniaminka 25:19.
Drugi set zaczął się od prowadzenia miejscowych 3:0. Dobrą passę siedlczan przerwał dopiero skuteczny atak Jarosława Stancelewskiego. Od stanu 7:7 przewagę na parkiecie uzyskali zawodnicy AZS-u Stali Nysa. Gospodarze popełniali bardzo dużo własnych, niewymuszonych błędów, co skrzętnie wykorzystywali goście. Bardzo dobrze w tej części gry funkcjonował środek w ekipie Stali. Na dodatek nie do zatrzymania był Dawid Bułkowski, który zastąpił w pierwszej partii Kamila Kacprzaka. Od stanu 15:18, goście zdobyli 4 punkty rzędu, co praktycznie przesądziło o zwycięstwie przyjezdnych w tej odsłonie. Po dwóch setach wynik na tablicy świetlnej był remisowy.
Kolejna partia rozpoczęła się od autowego ataku zawodnika z Nysy, Łukasza Karpiewskiego. W początkowej fazie tej części gry żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi. Prowadzenie zmieniało się z minuty na minutę. W obozie gospodarzy wyróżniał się Jakub Bucki, z kolei w drużynie Stali dobrze rozgrywał Maciej Fijałek. Podopieczni Macieja Nowaka i Witolda Chwastyniaka, którzy byli niesieni dopingiem swoich kibiców, z biegiem czasu prezentowali się coraz lepiej. Różnicę zrobił Mateusz Jasiński, którego zagrywki pozwoliły odskoczyć siedlczanom od rywali. Po ataku wspomnianego niedawno Buckiego, zawodnicy KPS-u mogli podnieść ręce w geście triumfu.
Czwarta partia rozpoczęła się od prowadzenia gości, którzy notabene nie oddali go przez cały set. Gospodarze, mimo iż grali bardzo ambitnie, byli bezradni wobec dobrze grającej drużyny z Nysy. Mimo, iż po udanej zagrywce Radosława Zbierskiego, siedlczanie przegrywali już tylko 10:12, to kolejne osiem punktów w secie, padło łupem przyjezdnych. Widmo tie-breaka stało się bardzo realne. Miejscowym nie pomagały przerwy na żądanie, brane przez szkoleniowca miejscowych. W dalszym ciągu imponował Dawid Bułkowski, który rozgrywał bardzo dobre zawody. Gracze KPS-u zdołali odrobić kilka punktów do rywali, jednak przewaga gości była nie do odrobienia. O wszystkim więc, miał zadecydować piąty set.
Tie brek zaczął się po myśli miejscowych. Gospodarze, którzy byli bardzo zmotywowani i zdeterminowani szybko objęli prowadzenie 4:1. Skuteczne ataki Zbierskiego i Jasińskiego, dały prowadzenie drużynie KPS-u 8:4. Goście jednak nie składali broni. Skuteczne bloki siatkarzy Stali sprawiły, iż goście z Nysy tracili do rywali tylko jeden punkt. Od stanu 9:8 dla gospodarzy, tylko jedna drużyna rządziła na siedleckim parkiecie. Zawodnicy KPS-u prezentowali się wręcz perfekcyjnie. Po skutecznym bloku Igora Walczykowskiego, miejscowi prowadzili już 13:8. Tylko cud mógł uratować Stal Nysę. Taki się nie zdarzył, dlatego z trzeciego zwycięstwa w lidze cieszyli się siatkarze KPS-u Jadar Siedlce.
KPS Jadar Siedlce - AZS Stal Nysa
3:2 (25:19, 17:25, 25:20, 19:25, 15:9)
KPS: Ranecki, Obuchowicz, Chwastyniak, Bucki, Zbierski, Jasiński, Kowal (libero), oraz Walczykowski, Mędrzyk, Wroński.
Stal Nysa: Kacprzak, Łuka, Fijałek, Stancelewski, Karpiewski, Andrzejewski (libero), oraz Jarząbski, Bułkowski, Kęsicki, Pizuński.