Wierzę, że damy radę - rozmowa z atakującym reprezentacji USA Williamem Priddy

Reprezentacja USA sprawiła niemałą sensację zwyciężając w półfinale Ligi Światowej z Brazylią. W finale Amerykanie zmierzą się z Serbią. - To będzie bardzo trudny mecz - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl atakujący amerykańskiej drużyny William Priddy.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Rudnik: Co trzeba zrobić, żeby zwyciężyć z wielką, niepokonaną Brazylią 3:0?

William Priddy: - Brazylia to znakomita drużyna. Oni tak czy inaczej są najlepsi. My zagraliśmy z nimi bardzo skoncentrowani i to przyniosło skutek w postaci wygranego meczu. Jesteśmy w finale i to mnie bardzo cieszy.

Jakie elementy były najważniejsze w spotkaniu z Brazylią?

- Wydaje mi się, że wszystko było ważne. Bardzo dobrze zagraliśmy zagrywką. Ryzykowaliśmy, graliśmy mocno i to nam się udawało. Dobrze funkcjonował jednak również blok, obrona, czy atak. To był dla nas po prostu naprawdę udany mecz.

Z Serbią w finale spotkacie się po raz drugi. Co było nie tak w pierwszym spotkaniu?

- Tamten mecz kompletnie nam nie wyszedł. Nie graliśmy dobrze, tak jak potrafimy. Później przyszedł mecz z Polską, gdzie graliśmy już lepiej. Z Brazylią graliśmy jeszcze lepiej. Można powiedzieć, że cały czas się rozpędzamy.

Co zatem trzeba zrobić, żeby wygrać w finale?

- Musimy być bardzo skupieni i zagrać tak jak potrafimy. Jak powiedziałem, z meczu na mecz gramy lepiej i dlatego wierzę, że w finale zagramy najlepiej. To będzie na pewno bardzo trudne spotkanie, mam jednak nadzieję, że damy radę.

Jak scharakteryzujesz Serbów?

- To świetna drużyna i bardzo dobrze przygotowana, co jest widoczne na tym turnieju. Wygrali z nami, ale my byliśmy bez formy. Potem jednak w świetnym stylu ograli Polskę i Rosję. Grają pewnie i na pewno będą wymagającymi rywalami.

Sądzisz że z taką formą, jaką Amerykanie zaprezentowali w finale możecie powalczyć o zwycięstwo na Igrzyskach Olimpijskich?

- To trudne pytanie. Oczywiście, że będziemy chcieli tam wygrać. Konkurencja jednak z pewnością będzie ogromna, a każda przyjedzie z tym samym celem. Mam nadzieję, że nasza forma będzie rosła i w Pekinie zagramy jeszcze lepiej niż w Rio de Janeiro.

Kto zatem jest faworytem do olimpijskiego złota?

- Faworytów na pewno jest kilku, a największym chyba Brazylia. Wierzę, że i my powalczymy.

*Z Rio de Janeiro dla portalu SportoweFakty.pl Michał Rudnik

Komentarze (0)