W pierwszych dwóch setach graliśmy niewiarygodnie - komentarze po spotkaniu Polska - Brazylia

Polscy siatkarze przegrali 2:3 z Brazylią w przedostatnim spotkaniu Pucharu Świata. Biało-czerwoni nie wykorzystali okazji do pokonania mistrzów świata, ale - dzięki zdobyciu punktu - zapewnili sobie awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. Niedzielny mecz z Rosją zadecyduje, kto wygra cały turniej. - Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wygrać - zadeklarował Andrea Anastasi.

Zbigniew Bartman (atakujący reprezentacji Polski): Cóż mogę powiedzieć? Cieszymy się z powodu awansu na igrzyska. Jestem jednak też rozczarowany przegraną w tym spotkaniu. Nie umiemy pokonać Brazylii od 2002 roku. Losy tego meczu odwróciły się w trzecim secie. Prowadziliśmy 13:8, ale na boisku pojawił się Bruno Rezende, który pokazał się z dobrej strony na rozegraniu oraz w bloku. To był nasz dziesiąty mecz na tym turnieju i gra się już bardzo ciężko. Wystarczy, że straci się koncentrację na pięć minut, a można przegrać całe spotkanie.

Gilberto Godoy (kapitan reprezentacji Brazylii): To był świetny mecz. Jednocześnie był on bardzo trudny, ale udało nam się zwyciężyć. Zdobyliśmy tym samym bardzo ważne dwa punkty. Jeśli w jutrzejszym spotkaniu wygramy, to zakwalifikujemy się na olimpiadę w Londynie.

Andrea Anastasi (trener reprezentacji Polski): Jesteśmy bardzo szczęśliwi w związku z wywalczeniem awansu na igrzyska olimpijskie. W pierwszych dwóch setach graliśmy niewiarygodnie. Później jednak straciliśmy naszą energię. Jutro zagramy z Rosją o zwycięstwo w Pucharze Świata i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wygrać.

Bernardo Rezende (trener reprezentacji Brazylii): W pierwszej kolejności chciałbym pogratulować mojemu przyjacielowi Andrei Anastasiemu i jego drużynie awansu olimpijskiego oraz bardzo dobrej gry podczas Pucharu Świata. W dzisiejszym meczu mieliśmy lepsze i gorsze momenty, ale nie poddawaliśmy się. Nasza gra polepszyła się w trzecim secie. Niedzielny mecz z Japonią będzie dla nas niczym finał igrzysk olimpijskich. Jeśli go wygramy, pojedziemy do Londynu. Z powodu problemu z mięśniami od dziesięciu dni nie mógł nam pomóc w grze Dante Amaral. Dziś wreszcie mogliśmy skorzystać z jego umiejętności.

Komentarze (0)