Polski zespół wygrywa w bólach - relacja ze spotkania Iller Bankasi Ankara - BKS Aluprof Bielsko-Biała

Nie tak wyobrażały sobie z pewnością rewanżowe spotkanie siatkarki BKS-u Aluprof w pierwszej rundzie pucharu CEV. Po gładkim 3:0 w Bielsku-Białej, polski zespół przegrywał już 1:2 w Ankarze. Ostatecznie szczęśliwie bielszczanki wygrały po tie-breaku. Dzięki temu awansowały do kolejnej rundy tych rozgrywek.

Rewanżowe spotkanie pomiędzy Iller Bankasi Ankara a BKS-em Aluprof rozpoczęło się od ostrożnej gry z obu stron. Przez dłuższy czas mieliśmy wyrównaną grę, aż do stanu 7:7. Wówczas bielszczanki zdobyły kilka punktów z rzędu. Brak konsekwencji zadecydował jednak o stratach punktowych, co przełożyło się na wynik (16:16 po kiwce Gabrieli Wojtowicz). Młode Turczynki nie dawały za wygraną i znów zdobyły kilka "oczek" z rzędu. Sytuacja wymykała się spod kontroli BKS-u (21:17). Trener Mariusz Wiktorowicz dokonał kilku zmian, ale nie przyniosły one zmiany gry i rezultatu. Ostatecznie zespół z Turcji wygrał pierwszą odsłonę do 19.

Po pewnie wygranym pierwszym meczu przez polski zespół, niewielu obserwatorów spodziewało się, że w rewanżu będzie inaczej. Tym bardziej bielszczanki, które podrażnione faktem porażki w pierwszej partii zabrały się do odrabiania strat. Szybkie 7:1 dla Aluprofu po asie serwisowym Karoliny Ciaszkiewicz zapowiadało zmianę oblicza meczu. W kolejnych akcjach przyjezdne czy to blokiem, czy też kombinacyjną grą w ataku inkasowały punkty. Po skutecznym uderzeniu Alexis Crimes było aż 20:6 dla BKS-u! Bielskie siatkarki w tej odsłonie wręcz zmiotły rywalki z parkietu, nie pozwalając im na zdobycie więcej niż 7 punktów.

Po drugim secie wydawało się, iż sytuacja wróciła pod kontrolę Aluprofu. Nic bardziej mylnego, co pokazał set numer 3. Znów zawodniczki z Bielska-Białej nieco rozkojarzone zaczęły grę. Błędy Wojtowicz przy siatce i złe przyjęcie powodowały, że ekipa Burhana Saika Canbolata wyszła na prowadzenie (10:5). Trener Wiktorowicz szybko reagował biorąc czas na żądanie i dokonując zmian. Niewiele zmieniło to obraz gry. Na drugiej przerwie technicznej Iller Bankasi prowadziło 16:10.

Dopiero kilka dobrych akcji z rzędu Alexis Crimes oraz kiwka Cassidy Lichtman przywróciły nadzieje bielszczankom (18:16). Zespół z Turcji szybko się pozbierał i znów prowadził czterema punktami (22:18). Ostatnie trzy "oczka" należały do gospodyń, które wytrzymały presję i wygrały drugiego seta. Niespodzianka w Ankarze wisiała w powietrzu...

Na początku czwartej odsłony Turczynki kilka razy zatrzymały skutecznym blokiem bielskie siatkarki i objęły prowadzenie 6:3. Po świetniej akcji w obronie Tamari Miyashiro i ataku Liesbet Vindevoghel BKS już prowadził (9:8). Drużyna z Bielska-Białej od tego momentu prowadziła jednym-dwoma punktami, ale nie potrafiła znacząco zwiększyć przewagi. Końcówka partii miała emocjonujący przebieg, a rywalizacja toczyła się punkt za punkt (22:23). Triumf bielszczanek w tym secie to zasługa większego doświadczenia w decydujących akcjach (23:25).

Sporo nerwów kosztował bielszczanki środowy mecz w Ankarze. Po czterech setach było 2:2 i kwestia awansu BKS-u do kolejnej rundy wciąż stała pod znakiem zapytania. W tie-breaku polski zespół wrócił jednak do gry z drugiej partii i obnażył wszystkie błędy gospodyń. Dobrą zmianę dała Belgijka Vindevoghel, i po kiwce Joanny Wołosz było 5:11. Przyjezdne utrzymały przewagę do końca i po bloku Crimes wygrały to ciężkie spotkanie 3:2. Tym samym zapewniły sobie awans do kolejnej rundy pucharu CEV, gdzie zmierzą się ze zwycięzcą pary Urałoczka Jekaterinburg-Olympiakos Pireus.

Iller Bankasi Ankara - BKS Aluprof Bielsko-Biała

2:3

(25:19, 7:25, 25:18, 23:25, 7:15)

Iller Bankasi: Tumas, Atici, Mandaci, Boz, Safronowa, Sidorenko, Ceylan (libero) oraz Dagdelenler, Ismailoglu, Cetav.

BKS Aluprof: Wołosz, Kaczorowska, Wojtowicz, Crimes, Ciaszkiewicz, Bamber-Laskowska, Miyashiro (libero) oraz Vindevoghel, Frąckowiak, Pelc, Lichtman.

Sędziowie: Ivan Lazarević (Serbia), Konstantin Jowczew (Bułgaria)

Pierwszy mecz: 0:3 (awans BKS Aluprof Bielsko-Biała)

Źródło artykułu: