Wygrana z prowadzonym przez Radostina Stojczewa włoskim zespołem to niesamowite osiągnięcie aktualnego lidera PlusLigi. Michał Ruciak, przyjmujące kędzierzyńskiego zespołu i reprezentacji Polski, w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego podzielił się sposobem na Włochów: - Ryzykownie zagrywaliśmy i udało się! Trento to jeden z najlepiej serwujących zespołów, tymczasem my pokonaliśmy ich w tym elemencie 13:7. Dobrze przyjmowaliśmy ich serwisy i Paweł mógł rozgrywać, jak chciał. A wszyscy wiedzą, że "Guma" potrafi czarować pod siatką. Dobrze także blokowaliśmy i zmuszaliśmy rywali do ponawiania ataków. To ich wyraźnie deprymowało. Cały czas walczyliśmy. Trzeciego i czwartego seta przegraliśmy na przewagi. Wielkie Trento nie potrafiło nas złamać, mimo że w tie-breaku prowadziło 11:9 - nie posiadał się z radości zawodnik.
Niestety, po spotkaniu więcej mówiono o postawie sędziów niż dobrej dyspozycji kędzierzyńskiej ZAKSY. Arbitrzy podczas meczu rozgrywanego w Trento nie raz mylili się na niekorzyść gości. - Czujemy niesmak. Gdybyśmy przegrali, pewnie bylibyśmy bardziej rozczarowani i źli. Po zwycięstwie łatwiej zapomnieć o sędziowskich pomyłkach. Było ich naprawdę sporo i to za każdym razem na naszą niekorzyść. Do tego wszystkiego żółtą kartkę niesłusznie dostał Paweł Zagumny - komentował sytuację Ruciak. Zawodnik zaproponował także sposób na uniknięcie podobnych kontrowersji w przyszłości: - W PlusLidze mamy system powtórek, który bardzo pomógł i arbitrom, i walczącym drużynom. Nie wiem, dlaczego nie można wprowadzić tego w rywalizacji międzynarodowej? W tenisie system powtórek działa już od lat, w siatkówce jakoś nie daje się tego przeforsować - narzekał Ruciak.
Źródło: Przegląd Sportowy