Zarówno Delecta jak i Tytan AZS potrzebowały punktów w tym spotkaniu. Tym razem to gospodarze okazali się lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. - Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie, przede wszystkim pod względem punktowym. Naszym celem było wejście do czwórki, jeszcze w tej kolejce przed świętami. Teraz czekamy na wynik Resovii z Jastrzębiem - powiedział po meczu rozgrywający bydgoskiej ekipy. Po tym spotkaniu już wiemy, iż bydgoszczanie będą musieli grać w V rundzie Pucharu Polski, gdyż po zwycięstwie Jastrzębskiego Węgla nad Asseco Resovią spadli na piąte miejsce w tabeli.
Można powiedzieć, iż pierwsza partia wydawała się kluczowa wobec kolejnych partii. Zwycięstwo 25:23 uskrzydliło bydgoszczan. Z każdym kolejnym setem Delecta rozkręcała się. Jednak Michał Masny uważa, że najistotniejsza jest wygrana, a nie jej rozmiar. - Wszystkie sety były ważne. Zarówno pierwszy, drugi jak i ostatni. Każda odsłona może okazać się kluczowa w odniesieniu zwycięstwa. Każda partia ma inną historię, każdy punkt i set się liczy. Nie jest istotne to, czy wygraliśmy do dziesięciu czy też mieliśmy dwa oczka więcej od przeciwnika, najważniejsze jest zwycięstwo i tylko to się liczy.
Ostatni set dobitnie pokazał, że na zwycięstwo zasłużyli podopieczni Piotra Makowskiego. Delecta, prowadząc 2:0 nabrała "wiatru w żagle" i punktowała przeciwnika, szczególnie w polu serwisowym. - To była największa różnica. Nasza zagrywka i ich przyjęcie. Drużyna z Częstochowy miała spore problemy z przyjęciem serwisu. Tym sobie trochę poukładaliśmy grę. Z początku nie bardzo funkcjonowała nam obrona z blokiem, w drugim secie wyglądało to lepiej, a w trzeciej partii wyglądało to tak, jak miało wyglądać - zakończył Masny.