Na szczęście grudniowy maraton już się kończy - rozmowa z Pauliną Maj, libero Atomu Trefla Sopot

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Atom Trefl Sopot po porażce z Muszynianką Fakro Muszyną, święta Bożego Narodzenia będzie obchodzić z pozycji wicelidera polskiej ekstraklasy. Jednak zanim przyjdzie czas na odpoczynek Atomówki rozegrają jeszcze wyjazdowe spotkanie Ligi Mistrzyń. O zmaganiach na dwóch siatkarskich frontach rozmawiała z naszym portalem libero drużyny z Sopotu, Paulina Maj.

Karolina Biesik: Jak skomentujesz przegrane spotkanie z Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyną?

Paulina Maj: To na pewno było chaotyczne spotkanie. Raz jedna drużyna sobie lepiej radziła, a raz druga. Po drugim secie myślałyśmy, ze znalazłyśmy już receptę na Muszynę. Jednak straciłyśmy w połowie trzeciego seta zbyt dużo punktów z rzędu i przegrałyśmy tą partię. Tak samo powtórzyło się w ostatniej odsłonie. Traciłyśmy punkty seriami i potem ciężko z takim przeciwnikiem jak Muszyna odrabiać straty.

Czy Muszynianka w niedzielę czymś was zaskoczyła?

- Nie. Miałyśmy bardzo dobrze rozpracowany zespół z Muszyny. Więc nie byłyśmy zaskoczone grą przeciwniczek. To my zbyt często nie wypełniałyśmy naszych przedmeczowych założeń taktycznych.

Czy wpływ na wynik spotkania miały kontrowersyjne decyzje arbitrów ?

- To jest trochę niepoważne, że sędziowie popełnili w meczu tyle błędów na naszą niekorzyść. Nie był to jeden błąd, ale zdarzyło się to kilka razy. Te pomyłki były ewidentne i chyba wszyscy zebrani w hali je widzieli. Jak odbierze się w trudnym momencie zasłużony punkt, oczywiście wpływa to na postawę drużyny. My zaczęłyśmy popełniać serie błędów.

Nie można oczywiście zwalać winy na sędziów za porażkę w meczu, bo to przecież my gramy na boisku. Ale były to nieprzyjemne momenty spotkania.

Jak ocenisz swoją postawę w meczu z Muszynianką? Zanotowałaś na swoim koncie wiele spektakularnych obron.

- Wychodzę z założenia, że zawsze można zagrać lepiej. Mogłam szczególnie poprawić się w dokładności przyjęcia. W każdym meczu staram się robić wszystko, żeby pomóc zespołowi, i żeby osiągnąć jak najlepszy rezultat.

Za nami 11.kolejek PlusLigi Kobiet. Przez dzisiejszą porażkę, straciłyście pierwszą pozycję w tabeli ekstraklasy.

- Bardzo chciałyśmy umocnić w niedzielę pozycję lidera PlusLigi Kobiet, ale wiadomo siatkówka to jest sport. Nie zawsze się wygrywa. Trzeba umieć przyjąć również porażkę. Myślę, że ten maraton z ostatnich tygodni był dla nas bardzo ciężki. Mam nadzieję, że odetchniemy troszeczkę w święta. Jeszcze musimy się zmobilizować na mecz w Czechach, po którym nastąpi trochę luźniejszy okres sezonu.

Trener Alessandro Chiappini rotuje waszym składem. Czy przynosi to zamierzone efekty?

- O opinię na temat zmian, należałoby zapytać trenera. Zdecydował się na taki zabieg, aby dawać trochę odpoczynku poszczególnym dziewczynom. Niektóre nasze zawodniczki jeszcze niedawno grały w swoich reprezentacjach. Byłyśmy na różnych etapach przygotowań. Trener dąży do tego, abyśmy wszystkie na europejskie puchary i play-offy były świeże i gotowe do gry.

W środę gracie kolejne spotkanie Ligi Mistrzyń. W jakich nastrojach udacie się na mecz z Mistrzem Czech?

- Dwa mecze na naszą korzyść i jedna przegrana to dobry bilans w Lidze Mistrzyń. Wiadomo, że z Dynamem Kazań we własnej hali można było o wiele lepiej zagrać. Mam nadzieję, że w rewanżu w Rosji pokażemy lepszą siatkówkę. Myślę, że jeśli chcemy myśleć o wyjściu grupy, musimy po prostu wygrać mecz z Modranską Prostejow. Nie ulega to żadnej wątpliwości. Dlatego jedziemy do Czech po zwycięstwo. I nie wyobrażam sobie innego rezultatu.

Jakie są na tym etapie sezonu największe mankamenty waszego zespołu?

- Ogólnie musimy popracować nad naszą komunikacją na boisku. Musimy się zgrać, a jak do tej pory miałyśmy na to bardzo mało czasu. Każda z nas musi indywidualnie popracować nad wszystkimi elementami.

Czy odczuwasz już trudy grudniowego maratonu, jaki zgotował wam kalendarz rozgrywek Ligi Mistrzyń i PlusLigi Kobiet?

- Jeśli chodzi o stronę fizyczną to ja jestem bardzo dobrze przygotowana. Więc nie wygląda to z mojej strony źle. Na święta oczywiście czekam z niecierpliwością (śmiech), ale głównie po to, żeby odpocząć psychicznie. Fajnie będzie przez kilka dni pomyśleć o czymś innym, niż siatkówka.

Źródło artykułu: