Krystyna Strasz: Jak zwykle święta nie będą dla nas miłe

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dąbrowianki pożegnały rok 2011 we własnej hali niespodziewaną porażką ze Stalą Mielec. Fatalna postawa na boisku sprawiła, że święta spędzą w złych nastrojach. <i>- To już jest taka nasza tradycja</i> - ze smutkiem stwierdziła Krystyna Strasz, libero MKS-u.

Ostatnie wyzwanie przed świętami wydawało się być dla dąbrowskich siatkarek łatwe, podejmowały bowiem zespół Stali Mielec, który w tym roku nie spisuje się najlepiej. Dodatkowo drużyna Adama Grabowskiego do Dąbrowy Górniczej przyjechała osłabiona. Jednak parkiet zweryfikował przedmeczowe nadzieje zarówno kibiców, jak i zawodniczek. Podopieczne Grabowskiego pokazały na co je stać, wykorzystując fatalną postawę swoich rywalek. Porażka byłaby mniej bolesna, gdyby Zagłębianki nawiązały walkę nie tylko w pierwszym secie.

- To już jest taka nasza tradycja. Od czasu, jak tutaj jestem, to zawsze mamy zepsute święta, przegrywamy i to często nie są zwykłe porażki, tylko wpadki, jak ta ze Stalą. Dziewczyny z Mielca zagrały bardzo ambitnie, a my chyba zdekoncentrowałyśmy się po pierwszym secie - przyznała Krystyna Strasz, libero Tauronu MKS.

Dąbrowianki były bezsprzecznymi faworytkami sobotniego meczu, ale żadna z nich nie potrafiła udowodnić tego swoją grą. - Niestety, oddałyśmy trzy punkty mielczankom. Strasznie dużo zrobiłyśmy błędów własnych, za dużo zamieszania było w naszych szeregach. Rywalki dobrze grały zagrywką, my tylko w pierwszym secie grałyśmy dobrze w tym elemencie, później one tą zagrywką ciągnęły, a my miałyśmy problem z przyjęciem. To wyglądało tak, jakbyśmy były zaspane. Niby chciałyśmy, ale wszystko robiłyśmy w zwolnionym tempie - wyjaśniła.

Przegrana w złym stylu zepsuła humory nie tylko kibicom MKS-u, którzy liczyli na dopisanie do tabeli trzech punktów, ale również całej drużynie, która kolejny raz ufundowała sobie niemiłe święta. - Przed świętami trener nie daje nam wytycznych, każda z nas ma swój rozum, każda wie co może, a czego nie. Moje ulubione danie to zdecydowanie barszczyk z uszkami. Niestety, świąt fajnych też nie będziemy mieli, jak zwykle to w Dąbrowie bywa - powiedziała Krystyna Strasz.

Czy pod choinką zawodniczki MKS-u znajdą rózgi za swoją postawę w spotkaniu ze Stalą i dzięki temu lepiej zaprezentują się w następnym meczu? Kolejny pojedynek podopieczne Waldemara Kawki rozegrają 29 grudnia z AZS-em Białystok.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)