Wojciech Żaliński: Ostatnio mam lepsze dni

Przyjmujący Politechniki jest od kilku tygodni jednym z wyróżniających się zawodników swojej drużyny. W trudnych momentach bierze na siebie ciężar gry, można na niego liczyć. Nie dziwią zatem pochlebne oceny jego postawy. Portalowi SportoweFakty.pl opowiedział o swoich planach na święta oraz trochę o swojej rodzinie, a także podzielił się radością z faktu zbliżających się narodzin dziecka.

Dobry czas

MVP niedzielnego spotkania PlusLigi, przeciwko Lotosowi Trefl Gdańsk, ostatnio notuje dobrą passę, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. - Rzeczywiście, ostatnio mam zdecydowanie lepsze dni. Mam nadzieję, że będą one trwały jak najdłużej - mówi Wojciech Żaliński. Wiosną 2012 roku zostanie ojcem. - Najważniejsze, żeby dziecko urodziło się zdrowe. Na przełomie maja i czerwca urodzi mi się synek - nie kryje radości.

Patrzy nie tylko na siebie

Okazuje się, że Żalińscy to mocno "usportowiona" rodzina, ponieważ siostra naszego rozmówcy - Katarzyna Brojek - również gra w siatkówkę, w pierwszoligowym KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Zapytany o to, czy śledzi jej grę i wyniki drużyny, odpowiada: - Siostra niedawno wróciła do sportu po urlopie macierzyńskim, naturalnie interesują mnie jej występy na parkiecie. Siostra już się nazywa Brojek - mąż Piotrek jest również siatkarzem - zatem z Żalińskimi ma niewiele do czynienia (śmiech). Od małego rodzice akceptowali nasze zamiłowanie do sportu, ale do niczego nas nie nakłaniali, taką drogę na życie obraliśmy sami - oznajmia przyjmujący Inżynierów.

Wojciechowi Żalińskiemu nie jest obojętne to, jak grają jego byli koledzy z parkietu, ale nadal bardzo dobrzy znajomi w życiu pozasportowym. W miniony weekend można go było zobaczyć na meczu drugiej ligi, pomiędzy AZS-em Uniwersytet Warszawski a Czarnymi Radom. - W Radomiu byłem też na meczu Czarnych z Wyszkowem. W Czarnych grają moi bardzo dobrzy koledzy, za których trzymam kciuki i życzę im awansu do pierwszej ligi - nie ukrywa.

Plany na święta i nadchodzące miesiące

Zawodnik AZS-u nadchodzące święta Bożego Narodzenia spędzi w tradycyjny sposób. - Zamierzam je spędzić przede wszystkim rodzinnie, trochę w rodzinnym Skarżysku, trochę w Radomiu, skąd pochodzi żona, a trochę w Warszawie - informuje. Nie może liczyć na dłuższy odpoczynek, bowiem już 26 grudnia podopieczni Radosława Panasa wracają do treningu.

Popularny "Cisolla" wszystkim sympatykom siatkówki życzy szczęśliwego nowego roku, dużo zdrowia i niekończących się emocji. - Tylko i wyłącznie zdrowia - odpowiada, zapytany o to, czego oczekuje dla siebie i rodziny. Natomiast co do występów na boisku, chce grać jak najlepiej, gdyż z końcem maja kończy mu się kontrakt z Politechniką.

Komentarze (0)