Święta Bożego Narodzenia to czas bardzo rodzinny. Milena Rosner nie ma jednak możliwości spędzić ich w rodzinnym mieście. - Święta spędzam we Wrocławiu, bo mam daleką drogę do rodzinnego Słupska. Wolne mamy tylko w wigilię i pierwszy dzień świąt, więc logistycznie podróż do Słupska nie opłacałaby mi się. Wrocław jest pięknym miastem, więc na pewno pójdziemy na spacer na starówkę - zdradziła.
Wigilia to obowiązkowe 12 dań. Czy Milena Rosner będzie w tym roku szefem kuchni? - Niestety nie. Z Białegostoku wracamy praktycznie prosto na wigilię. Moja mama przygotowuje wszystkie potrawy, ja wpadam na gotowe - stwierdziła. Nie oznacza to jednak, że była reprezentantka Polski w ogóle nie bierze udziału w przygotowaniach do świąt. - Może w sobotni poranek ubiorę jeszcze choinkę, jeżeli oczywiście nikt tego wcześniej nie zrobi. Przystrajanie choinki to taki mój rytuał, co roku ja to robię. Myślę, że i na te święta mnie w tym nie wyręczą, bo naprawdę lubię to robić - wyjawiła.
Święta nierozłącznie kojarzą się z prezentami i św. Mikołajem. A co Milena Rosner chciałaby znaleźć pod świątecznym drzewkiem w tym roku? - Mój wymarzony prezent? Właściwie to jeszcze o nich nie myślałam. Nawet ich nie zrobiłam. W sobotę z samego rana będę musiała wyskoczyć do sklepu i znaleźć ciekawe prezenty dla rodziny - dodała.