W domu Śliwów to już koniec świąt

Święta są jedną z niewielu okazji w rodzinie Śliwów, by spędzić spokojnie czas, nie myśląc o treningach. Jednak te nie dają o sobie zapomnieć, Magdalena Śliwa już bowiem wróciła do obowiązków klubowych.

Święta wszyscy spędzają w gronie rodzinnym, a dla sportowców są one również okazją do odpoczynku od codziennej rutyny, czyli treningów. - To jest okres, kiedy mamy okazję wszyscy razem się spotkać, gdyż przez cały rok jesteśmy w rozjazdach. Nie mogę doczekać się tych świąt, przyjedzie córka (Izabela obecnie gra w I lidze w drużynie KS Piecobiogazu Murowana Goślina - przyp. red.), która... no może nie powiem, że jest na wygnaniu, ale bardzo daleko od domu. Bardzo się cieszę, że będziemy razem, choć niedługo, gdyż już w drugi dzień świąt wznawiamy treningi - powiedziała Magdalena Śliwa, która musiała już powrócić do obowiązków klubowych w drużynie Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza. - Szybko po świętach będzie pierwszy mecz, dlatego w tym roku nie będzie więcej czasu na odpoczynek. Takie już jest życie sportowca - dodała.

W Polsce duża uwaga przykładana jest nie tylko do prezentów, ale również do porządków. - Na szczęście na męża mogę liczyć, gdyż zawsze we wszystkim mi pomaga. W tym roku byliśmy u teściów na Wigilii, później pojechaliśmy do moich rodziców, dlatego musiałam wysprzątać tylko mój dom, gotowania dużo nie było. Zresztą porządki musiałam robić etapami, gdyż za wiele czasu nie było, ale na to trzeba znaleźć chwilę, gdyż w czystym domu zawsze lepiej przeżywa się świąteczną atmosferę. Na porządki, tak jak na ubieranie choinki, zawsze trzeba znaleźć czas - wyjaśniła dąbrowska rozgrywająca.

Każdy z nas ma swoją ulubioną potrawę, na którą co rok niecierpliwie wyczekuje podczas wigilijnej kolacji. Co najbardziej lubi Magdalena Śliwa? - Czekałam na karpia, bo przez cały rok nie jemy tej ryby, tylko w Wigilię i później na śniadanie. To są jedyne dwa dni w roku, kiedy jemy karpia, a że bardzo mi smakuje, to nie mogłam się doczekać - zdradziła siatkarka.

Komentarze (0)