Siatkarki Impel Gwardii Wrocław ostatnio zaczęły sobie radzić coraz lepiej i pewnie zwyciężyły z drużynami z Mielca i Białegostoku. Tym razem jednak miejsce w szyku wrocławiankom pokazały mistrzynie Polski. Zawodniczki z Muszyny pewnie zwyciężyły w stolicy Dolnego Śląska, a w pierwszym secie wręcz zdeklasowały podopieczne Rafała Błaszczyka. - Cieszymy się niezmiernie ze zdobycia trzech punktów oraz z tego, że nasza gra w tym meczu wyglądała zdecydowanie lepiej niż trzy dni temu. Myślę, że jeszcze kilka treningów i wrócimy do swojej dyspozycji - skomentowała po spotkaniu Agnieszka Rabka.
Wrocławianki były świadome tego, że trafiły na bardzo trudnego i wymagającego rywala. - Myślę, że zagrałyśmy całkiem niezły mecz. Naszym przeciwnikiem był mistrz Polski, bardzo dobry zespół. Trochę nie wyszedł nam pierwszy set. Myślę, że było to może spowodowane spadkiem emocji po ostatnich dwóch bardzo ważnych dla nas spotkaniach. Później już podjęłyśmy walkę, miałyśmy piłkę setową, szkoda że jej nie wykorzystaliśmy. Przed nami inne mecze. Myślę, że dużo bardziej ważne dla nas - podkreśliła Katarzyna Mroczkowska, kapitan Impel Gwardii.
W feralnym pierwszym secie wrocławianki zdobyły zaledwie trzynaście punktów. - Mojemu zespołowi gratuluję, że jednak odważył się i po pierwszym secie wyszedł z szatni, bo w pierwszym secie byliśmy w szatni, albo nawet pod prysznicem. Udało nam się jednak otworzyć drzwi, udało nam się przełamać siebie przede wszystkim i wyjść z szatni i zacząć grać w siatkówkę. I to na pewno ważne, gdyż kibice, którzy tutaj dość licznie przyszli chcieli oglądać widowisko, a na widowisko składają się jednak poczynania dwóch zespołów, a nie tak jak w pierwszym secie. Myślę, że przynajmniej troszkę tą gorycz porażki 0:3 u siebie te dobre momenty zamazały i dziewczyny tyle co mogły zrobić to zrobiły - skomentował Rafał Błaszczyk.
W drugim secie walka na boisku była już zdecydowanie bardziej wyrównana. Wrocławianki miały nawet piłkę setową, ale nie zdołały wykorzystać tej szansy. - Nie ma co się rozwodzić na tym, czy mogliśmy wygrać tego seta czy nie. Po prostu go nie wygraliśmy, bo Muszynianka była lepsza w tym decydującym momencie. My musimy szukać punktów z kolejnymi zespołami. Pocieszające jest to, że kolejni przeciwnicy, którzy będą do nas przyjeżdżali jednak nie będą prezentować aż tak wysokiego poziomu. Z związku z tym nasze szanse odrobinkę rosną chociaż w każdym meczu pewne elementy są najważniejsze: postawa, walka, mentalność zwycięzcy. To są cechy, które muszą dominować, decydować i wtedy nawet jeśli nie wygrywamy to przynajmniej stwarzamy ciekawy mecz, a kibice we Wrocławiu, jak widać, są spragnieni tego, żeby tutaj w Orbicie siatkówka była naprawdę na dobrym poziomie - podkreślił trener drużyny z Wrocławia.
Z gry swoich podopiecznych był natomiast zadowolony Bogdan Serwiński. - Myślę, że mecz poza pierwszym setem był bardzo emocjonujący i mógł się podobać kibicom. Zwycięstwo 3:0 i trzy punkty zawsze sprawiają radość, bo teraz wrocławski jest gorący. Zespół Gwardii ostatnio był na fali więc radość ze zwycięstwa jest podwójna. Jeszcze kilka treningów zostało nam do środowego meczu z Dynamo Moskwa w Lidze Mistrzyń i będziemy w takich samych nastrojach jak po sobotnim spotkaniu - podsumował Bogdan Serwiński.