W ostatnim okresie Impel Gwardia Wrocław nie narzeka na brak zajęć. Terminarz wrocławianek jest tak napięty, tak że ciężko rozpamiętywać rozegrane mecze, bo już trzeba myśleć o następnych. Podopieczne Rafała Błaszczyka walczą obecnie na trzech frontach. Oprócz PlusLigi Kobiet i Pucharu Polski, rywalizują jeszcze w rozgrywkach Challenge Cup. Dla drużyny, która od początku sezonu ma znacząco okrojoną kadrę taka liczba meczy może być problemem.
Jeszcze przed wznowieniem rozgrywek ze składu w wyniku kontuzji wypadły kluczowe siatkarki. Brak w składzie Bogumiły Pyziołek, Anny Witczak czy Marty Sobolskiej dla takiego klubu jak Impel Gwardia musiał być odczuwalny. W zastępstwie tych siatkarek zdecydowano się pozyskać Milenę Rosner - zawodniczkę, o której umiejętnościach nie trzeba nikogo przekonywać. Jednak była reprezentantka Polski miała dwuletni rozbrat z siatkówką i sama wielokrotnie przekonywała, że w drużynie z Dolnego Śląska pragnie się odbudować i wrócić do dawnej formy. Z tego powodu trener Impel Gwardii na początku sezonu nie stawiał na nią.
Od rozpoczęcia sezonu 2011/2012 mijają właśnie 3 miesiące, a skład w jakim aktualnie gra drużyna z Wrocławia formował się z bólach podczas wcześniejszych spotkań. Rafał Błaszczyk dość głośno mówi, że u niego w zespole nie ma czegoś takiego jak zawodniczka z pierwszego składu i z drugiego.
Mecz z Vukovarem pokazał doskonale jak ważny dla drużyny Impel Gwardii jest odpoczynek i regeneracja sił. Traktowany trochę po macoszemu Puchar Challenge posłużył bardziej nie po to, aby ograć niektóre zawodniczki, ale po to, żeby te które grają zazwyczaj pierwsze skrzypce mogły troszkę odpocząć. Na domiar złego od jakiegoś czasu w drużynie z powodu kontuzji nie występuje liderka zespołu - Katarzyna Jaszewska. Rafał Błaszczyk do Chorwacji nie zabrał również Ewy Matyjaszek. Najprawdopodobniej jest to również jakiś uraz, ponieważ ciężko wyobrażać sobie by szkoleniowiec wrocławianek celowo zabrał na Bałkany tylko jedną rozgrywającą, mając dwa wolne miejsca w drużynie na to spotkanie. Podsumowując po ciężkiej podróży autokarowej do Vukovaru skład Impel Gwardii liczył zaledwie 10 siatkarek.
Trener polskiej drużyny na rozegraniu musiał wystawić Martę Haładyn, ponieważ drugiej rozgrywającej tego dnia nie posiadał. Można sobie tylko wyobrazić, co by się działo w szeregach wrocławianek w wyniku ewentualnej niezdolności tej siatkarki do gry. Również niewiele lepiej sytuacja Polek wyglądała na przyjęciu, gdyż we wtorek Błaszczyk mógł wystawić na tej pozycji Rosner i Monikę Czypiruk. Ewentualnie w akcjach obronnych posiadał możliwość wystawienia nominalnej libero - Doroty Medyńskiej, z czego skorzystał zaledwie w pierwszym secie. Na pozycji środkowej zagrała Arielle Wilson i dotychczasowa rezerwowa Dominika Sobolska. Zuzanna Efimienko w kwadracie dla rezerwowych spędziła całe spotkanie. Podobnie jak Katarzyna Mroczkowska, którą na parkiecie w roli atakującej z powodzeniem zastąpiła młoda i niedoświadczona Aleksandra Folta. Kapitan Impel Gwardii we wcześniejszych meczach ligowych również narzekała na uraz, jednak w wyniku braków kadrowych musiała grać z kontuzją. Na pozycji libero we wtorek zagrała Aleksandra Krzos, która rozpoczęła sezon jako podstawowa libero, jednak w trakcie sezonu również borykała się z chorobami, a potem Rafał Błaszczyk zaczął ją regularnie zmieniać. Obecnie można stwierdzić, że większe notowania u niego ma Medyńska, która podobnie jak Mroczkowska i Efimienko w Chorwacji praktycznie odpoczywała w kwadracie dla rezerwowych (weszła tylko dwukrotnie na zmianę).
Mimo masy kłopotów zdrowotnych Impel Gwardia Wrocław zdołała pokonać mistrzynie Chorwacji na ich parkiecie 3:0. Pokazuje to tylko różnicę pomiędzy naszą ligą a tego kraju. Zespół, który walczy o utrzymanie w PlusLidze Kobiet bez jakichkolwiek problemów zwycięża najlepszą ekipę chorwacką i to praktycznie w "drugim garniturze". Niestety dla Gwardzistek to co wystarczyło na ZOK nie ma prawa wystarczyć na polskie kluby. Do końca rundy zasadniczej przed wrocławiankami spotkania z drużynami z czołowej czwórki - Atomem Trefl Sopot, BKS-em Aluprof Bielsko Biała i Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza, a poza tym ciężki wyjazd do Piły. Aby punktować w tych pojedynkach potrzebne są nie tylko szczęście, walka, zaangażowanie i umiejętności, ale przede wszystkim zdrowie. Tego ostatniego w szeregach Impel Gwardii obecnie zdecydowanie brakuje, a z tak krótką ławką rezerwowych w dzisiejszym sporcie ciężko o rezultaty.