Przed kluczowym spotkaniem dla losów rywalizacji o utrzymanie w Mielcu z obozu gospodyń nie dochodziły żadne pozytywne głosy. Podopieczne Jacka Wiśniewskiego ponownie musiały sobie radzić jedynie w 9-osobowym zestawieniu, czyli bez Magdaleny Sadowskiej, Doroty Pykosz oraz Urszuli Bejgi. Takich problemów nie miał Adam Grabowski, który miał do dyspozycji pełen skład razem z powracającą do pełni dyspozycji Lecią Brown.
Trudna sytuacja zdeterminowała gospodynie do ofensywy od pierwszej akcji. Mielczanki znakomicie rozpoczęły na siatce. Doskonała gra w ataku pozwalała im na deklasowanie rywalek, które nie wiedziały, jak przeciwstawić się dobrze funkcjonującej maszynki z Podkarpacia. Tablica świetlna pokazywała wynik 16:7, kiedy zespoły schodziły na drugą regulaminową przerwę. Wówczas Stal zapomniała o swoich wcześniejszych powodzeniach.
Siatkarki z Wielkopolski zaczęły pracować blokiem. W premierowej odsłonie udało im się pięciokrotnie zatrzymać zbicia przeciwniczek. Kluczowe było również wzmocnienie serwisu. Mieleckie przyjmujące wpadły w poważne tarapaty. Prowadzenie topniało z akcji na akcję, a w końcówce nie zostało z niego nic. Decydujące okazała się wymiana przy stanie 24:24. Wówczas doszło do niespotykanej sytuacji. Marta Szymańska rozegrała piłkę do Sylwii Pyci na środek siatki, gdzie czekał na nią... potrójny blok! Po tym nieporozumieniu PTPS otrzymał swoją szansę i od razu zakończył pierwszego seta.
Razem ze spadkiem skuteczności w ataku zawodniczki Jacka Wiśniewskiego straciły kontrole nad przebiegiem gry. Pilskie środkowe nadal znajdywały sposób na gospodynie i tym razem aż siedem razy po zbiciach mielczanek piłka odbijała się od rąk siatkarek PTPS i wracała w ich pole gry. Dopiero w samej końcówce dystans pomiędzy ekipami uległ zmniejszeniu, ale nie przeszkodziło to przyjezdnym w wyjściu na prowadzenie 2:0.
Stal znalazła się pod ścianą, jednak trener Wiśniewski nie miał żadnego pola manewru. Musiał wierzyć w nagłe odwrócenie sytuacji. Jego podopieczne nie spisywały się o wiele gorzej od rywalek, a mimo to schodziły z parkietu pokonane. Pomocną dłoń podały same pilanki, które zaczęły popełniać błędy, a blok nie był już ścianą nie do przejścia. Przy wyrównanych statystykach w ataku, kluczowe okazały się własne pomyłki, których więcej było po stronie PTPS-u. Miejscowi kibice mogli cieszyć się z przedłużenia spotkania o kolejną partię, a chwilę później z gwarantowanego punktu. Scenariusz czwartej odsłony był bliźniaczo podobny do trzeciej, z tą jednak różnicą, że mielczanki dodatkowo znacznie ograniczyły ilość swoich nieudanych zagrań.
Wszyscy w hali zaczynali już cytować stare siatkarskie porzekadło, mówiące, że kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3, jednak chwilę po rozpoczęciu tie-breaka szybko o nim zapomnieli. Ambitnie walcząca Stal nie była w stanie nic zrobić wobec wykorzystujących każdy najmniejszy błąd pilanek. Po stronie gospodyń zawiodło wszystko. Skończone zostały tylko 2 (dwa!) ataki, a jeden punkt dołożony został blokiem. Pozostałe dwa z całego dorobku oddały przyjezdne. Po dwunastu minutach decydująca część gry zakończyła się wynikiem 5:15.
Najlepszą siatkarką spotkania wybrana została rozgrywająca zwycięskiej drużyny, Anna Kaczmar. Na pochwały zasłużyły również środkowe: Brown oraz Monika Martałek, które zdobyły odpowiednio 19 i 15 oczek dla swojego zespołu, a także Natalia Krawulska, która również mogła pochwalić się 19-punktowym dorobkiem. Spośród pokonanych najlepiej prezentowała się Węgierka Rita Liliom, autorka 23 udanych zagrań.
Po 15. kolejce Stal opuściła co prawda ostatnie miejsce w tabeli, ale wyprzedza Akademiczki z Białegostoku tylko lepszym bilansem setów. Do bezpiecznego miejsca, zajmowanego przez PTPS, traci trzy punkty. Już za tydzień przed mielczankami kolejny mecz o wszystko, tym razem w Białymstoku. Z kolei Wielkopolanki podejmą u siebie Tauron MKS.
KPSK Stal Mielec - PTPS Piła 2:3 (24:26, 22:25, 25:21, 25:18, 5:15)
Stal: Wilczyńska, Pycia, Szymańska, Babicz, Liliom, Kandora, Wojtowicz (libero) oraz Kociova, Szpak.
PTPS: Brown, Martałek, Hudima, Kaczmar, Krawulska, Kosmatka, Wysocka (libero) oraz Naczk, Paszek, Kuligowska.
MVP: Anna Kaczmar (PTPS).
Sędziowie: Waldemar Kobienia (pierwszy) oraz Paweł Ignatowicz (drugi).