Impel Gwardia Wrocław faworyzowanej drużynie Atomu Trefla Sopot postawiła bardzo trudne warunki. Wrocławianki, przetrzebione kontuzjami, zwyciężyły w pierwszym secie, a w kolejnych prowadziły wyrównaną walkę z zespołem prowadzonym przez Alessandro Chiappiniego. - Bardzo się cieszymy z tego, że przyjechałyśmy tutaj do Wrocławia i wygrałyśmy ten mecz za trzy punkty. Nie obyło się bez komplikacji, bo wiadomo, jak został zakończony pierwszy set. Myślę, że w nim zespół przeciwnika zaprezentował bardzo dobrą grę obronną i nie mogłyśmy znaleźć sposobu na to, żeby zdobyć punkt. Doprowadziłyśmy do bardzo nerwowej końcówki, ale niestety nie udało nam się jej wygrać - komentowała Izabela Bełcik.
W drugim secie w kluczowym momencie więcej zimnej krwi zachowały zawodniczki z Sopotu i zwyciężyły 26:24. Podobnie było i w trzeciej odsłonie zawodów. - Drugi set był bardzo podobny do pierwszego. Pomimo, że gdzieś w trakcie jego trwania prowadziłyśmy czterema punktami to nie udało się dociągnąć tej przewagi do samego końca. Tutaj akurat szczęście było po naszej stronie i wygrałyśmy w tej partii. Następne sety to też dużo walki, dużo błędów po obu stronach. To z jednej strony martwi, ale z drugiej strony pewnie kibiców to cieszyło, bo mieli co oglądać - skomentowała kapitan Atomu Trefla.
Choć na parkiecie wrocławskiej Hali Orbita nie brakowało nerwowości to zawodniczki z Sopotu wyglądały, jakby cały czas były pewne zwycięstwa. W najważniejszych momentach to one punktowały i dzięki temu udało im się odnieść zwycięstwo. - Pewność siebie należy utrzymać. Cokolwiek by się nie działo na boisku, bo jak na przykład tracimy seriami punkty i do tego stracimy jeszcze pewność siebie, to jest po nas. Być może dlatego po nas tego nie widać, bo na boisku są doświadczone zawodniczki i wiedzą, żeby tego po sobie nie pokazać. Na pewno traciłyśmy jednak kontrolę, bo nie możemy powiedzieć, że tego nie było, skoro seriami przegrywałyśmy punkty. Były takie niepokojące rzeczy - powiedziała Bełcik.
- Na pewno straciłyśmy kontrolę w końcówce pierwszego seta, którego przegrałyśmy. Drugi set też był taki na styku. Myślę, że nam szczęście pomogło - podsumowała siatkarka Atom Trefla Sopot.