Małgorzata Kożuch: To był bardzo nerwowy mecz

Nie najlepiej weszły w sobotnie spotkanie z Impel Gwardią Wrocław zawodniczki sopockiego Atomu Trefl. Po nerwowej końcówce w pierwszej partii triumfowały wrocławianki. Taki scenariusz powtarzał się praktycznie w każdym secie. - Był to bardzo nerwowy mecz - powiedziała Małgorzata Kożuch.

Michał Żyrek
Michał Żyrek

Trener sopocianek, Alessandro Chiappini bardzo mocno porotował swoim ustawieniem w sobotnim meczu z Impel Gwardią Wrocław, w wyniku czego skład, który rozpoczął go mocno zdziwił wielu obserwatorów. Reprezentantka Niemiec Małgorzata Kożuch, nie pojawiła się od pierwszej piłki tego dnia na parkiecie. Wchodziła na zmiany. Szkoleniowiec Atomu dał jej szansę dłuższej gry dopiero od początku czwartego seta. Wcześniej Impel Gwardia stawiała dość mocny opór faworytowi, wygrywając nawet pierwszą odsłonę tego pojedynku. - Trzeba przyznać, że Impel Gwardia bardzo dobrze dzisiaj zagrała. W każdym secie nam było ciężko, przez cały mecz różnica punktowa była naprawdę niewielka. Dodatkowo publiczność bardzo żywo reagowała. Był to bardzo emocjonujący i nerwowy mecz. Cieszę się jednak, że udało nam się utrzymać poziom gry od początku do końca, co pozwoliło nam wygrać. Jestem zadowolona, że nie straciłyśmy tutaj żadnego punktu - powiedziała Małgorzata Kożuch.

Niemiecka siatkarka o polskich korzeniach nie zgadza się z założeniem, że kłopoty jakie wynikły w pierwszym secie spowodowane były dość dużą rotacją składu, na jaką zdecydował się trener przyjezdnych. - Sądzę że to nie było przyczyną. Sytuacja w naszym zespole jest taka, że mamy szeroki skład i każda jest gotowa grać. To jest bardzo komfortowa sytuacja, bo możemy sobie nawzajem pomagać. Wszystkie siatkarki z naszego zespołu prezentują wysoki poziom. Trenujemy wszystkie razem, a potem na meczach wiemy jak grać. Myślę, że duża ilość siatkarek jest czymś pozytywnym w naszym zespole - stwierdziła.

Czym więc były spowodowane kłopoty w zasadzie w całym spotkaniu? - Zespół przeciwny bardzo dobrze dzisiaj zagrał, my w odpowiedzi próbowałyśmy dużo ryzykować zagrywką, stąd pojawiło się kilka błędów w tym elemencie. Jednak to było niezbędne do tego, aby później zagrać skutecznie blokiem i obroną - wytłumaczyła.

Drużyna Atomu Trefl Sopot uległa po raz drugi w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów zespołowi Dynama Kazań 0:3. Kłopoty z niżej notowaną Impel Gwardią mogą oznaczać zniżkę formy sopocianek. Jednak dla atakującej zespołu znad morza nic takiego nie ma miejsca. - Uważam, że rozgrywki Ligi Mistrzyń są na bardzo wysokim poziomie, a my już dwa mecze przed zakończeniem rozgrywek grupowych zapewniłyśmy sobie awans. Udało nam się awansować dalej i myślę, że to już jest bardzo duży sukces. Teraz mamy kolejny mecz we wtorek, dodatkowo trenujemy. To, że mamy co 3 dni mecze wymaga dobrego zaplanowania i dlatego myślę, że mecze Ligi Mistrzów w naszym wykonaniu były dobre. Co prawda moim zdaniem w Rosji mogliśmy lepiej zagrać, ale zespół Dynama ma bardzo dobrą drużynę i już w zeszłym roku udanie zaprezentował się w lidze rosyjskiej. Ma zawodniczki utytułowane, więc myślę, że idziemy dobrą drogą - stwierdziła Kożuch.

Siatkarka również bardzo ciepło wypowiedziała się o naszej lidze i wyraziła chęć pozostania w Polsce na dłuższy okres czasu. - Polska liga naprawdę mi się podoba. Dziewczyny w klubie bardzo fajnie mnie przyjęły. Ogólnie ja jestem z Gdańska, więc Gdynia czy Sopot są mi dobrze znane. Tam jest kawałek mojego domu, stamtąd się wywodzą moje korzenie. Dlatego cieszę, że mogę tutaj zagrać. Co prawda nie wiadomo jak długo dane mi będzie tutaj być, ale ja bardzo bym chciała jak najdłużej pozostać w Polsce. Chociaż jak na tą chwilę za wcześnie jest aby o tym mówić - zakończyła atakująca z Sopotu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×