Męczarnie Aluprofu - relacja ze spotkania BKS Aluprof Bielsko-Biała - Impel Gwardia Wrocław

Nie tak wyobrażały sobie potyczkę z osłabioną kadrowo Impel Gwardią siatkarki BKS-u Aluprof. Po sukcesach w europejskich pucharach przyszła szara ligowa rzeczywistość, w której ostatnio bielszczankom się nie wiedzie najlepiej. Po wyczerpującym spotkaniu Aluprof pokonał Gwardzistki 3:2.

W wyjściowych składach obu drużyn na uwagę zwrócił fakt nieobecności w Aluprofie Alexis Crimes, którą trener oszczędza na Puchar Polski. Z kolei w Gwardii od początku zagrała Milena Rosner. Na ławce rezerwowych przyjezdnych były tylko trzy młode zawodniczki, bowiem zespół dopadła plaga kontuzji i inne absencje. Zabrakło przede wszystkim Katarzyny Jaszewskiej oraz Ewy Matyjaszek.

Pierwszy fragment spotkania nie wyszedł gospodyniom. Sporo błędów w przyjęciu i niekończone własne ataki sprawiły, że Gwardzistki prowadziły 10:5. Skuteczna była zwłaszcza Monika Czypiruk , która kilka razy - choć także z dużym szczęściem - przebijała piłkę z drugiej linii. Bielszczanki mozolnie odrabiały straty (9:12). Choć ich ataki nie były mocne, to jednak przyjmujące Impel Gwardii nie mogły sobie z nimi poradzić. Trener Rafał Błaszczyk  wściekał się na swoje podopieczne. Skutek był taki, iż Arielle Wilson trzy razy znakomicie uderzała z obejścia i przyjezdne znów powiększyły prowadzenie (11:16). Po kolejnym błędzie (tym razem Joanny Wołosz) trener Mariusz Wiktorowicz  poprosił zawodniczki do siebie.

Znacznie lepsza zagrywka i fatalne błędy gospodyń (bezmyślne uderzenie Joanny Frąckowiak z opadającej piłki) sprawiły, że straty bielskiego zespołu były już bardzo duże (15:21). Bielszczanki po złych dograniach od rozgrywających grały głównie floty, co nie przynosiło pozytywnego skutku. Uderzenie w siatkę Gabrieli Wojtowicz z obejścia dało 25 punkt Gwardzistkom i wygraną tej drużynie w pierwszej partii.

Od początku drugiej odsłony mecz się wyrównał, choć nadal to bielszczanki musiały gonić prowadzące minimalnie rywalki (7:8). Gospodynie doprowadziły do remisu po 9, gdy przestrzeliła ze środka Zuzanna Efimienko. Dobrze radziła sobie Rosner, a świetnie dysponowana Czypiruk dała czternasty punkt przyjezdnym po ataku po skosie (11:14). Trener Wiktorowicz musiał zareagować biorąc czas na żądanie.

Sygnał do odrabiania strat przez BKS dała ta zawodniczka, na którą koleżanki zawsze mogą liczyć w trudnych momentach, a więc Natalia Bamber-Laskowska. Po jej celnych atakach po prostej Aluprof wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (16:14). Przebudził się w końcu także bielski blok, a w nim Klaudia Kaczorowska. Prowadzenie BKS-u urosło do siedmiu "oczek", a nie do zatrzymania była Bamber-Laskowska, z kolei przyjezdne popełniały sporo błędów własnych (22:15). Bielszczanki bombardowały przeciwnika niemal z każdej pozycji, ostatecznie wygrywając do 18 i doprowadzając do remisu w meczu.

Z wielką determinacją rozpoczęły trzecią partię gospodynie. W ataku brylowała Kaczorowska, do tego Wołosz ustrzeliła celnego asa i BKS prowadził 6:3. Nadal w natarciu były miejscowe, które próbowały różnych wariantów w ataku (10:7). Gwardzistki gubiły się w obronie i trener Błaszczyk zmuszony był wziąć czas na żądanie. Wkrótce zatrzymana podwójnym blokiem została Katarzyna Mroczkowska i Aluprof miał pięciopunktową przewagę (16:11). Dystans ten utrzymywał się w kolejnych fragmentach (20:15). W tym momencie coś zacięło się w grze miejscowych. W kolejnych akcjach nie potrafiły skończyć ataku i Impel Gwardia zmniejszyła straty do zaledwie punktu (20:19). Znów ciężar gry wzięła na siebie Bamber-Laskowska. Bielszczanki miały za sobą trudny fragment i były przy piłce setowej. Ostatecznie triumfowały do 21 i objęły prowadzenie w meczu.

Czwarty set otworzyły Gwardzistki, które trener Błaszczyk cały czas instruował jak mają grać. Od stanu 6:6 zdobyły trzy kolejne punkty. Dziesiąty punkt ładnym atakiem po skosie dała Czypiruk. Skuteczne uderzenie z obejścia Amerykanki Wilson zwiększyło prowadzenie wrocławianek do czterech punktów (8:12). Bielszczanki pudłowały w ataku, mimo tego, iż harowały w obronie. Na drugiej przerwie technicznej było 11:16. Gra gospodyń kompletnie się posypała, a rywalki robiły co chciały na boisku (12:20). Po asie serwisowym Aleksandry Folty było już 15:23. Konsekwentna gra podopiecznych Błaszczyka, udane bloki na rywalu (6:1 w tym elemencie w czwartej partii) zaowocowała wywalczeniem tie-breaka (17:25).

Decydujący set lepiej zaczęły zwyciężczynie poprzedniej odsłony. Już przy stanie 1:3 trener Wiktorowicz poprosił zawodniczki do siebie na krótką rozmowę. Miejscowe poprawiły zagrywkę i właśnie po asie Bamber-Laskowskiej, która kompletnie zaskoczyła Czypiruk było już po 6. Szkoleniowiec BKS dokonał dobrych zmian i po asie serwisowym Magdaleny Baneckiej było 10:8. Ręka nie drgnęła przy uderzeniu Bamber-Laskowskiej, a chwilę później Kaczorowska znakomicie blokowała rywalkę (12:10). W ważnym momencie pomyliła się w ataku Mroczkowska i BKS miał piłkę meczową. Ostatecznie triumfował do 11.


BKS Aluprof Bielsko-Biała - Impel Gwardia Wrocław 3:2 (16:25, 25:18, 25:21, 17:25, 15:11)

BKS Aluprof: Karolina Ciaszkiewicz, Gabriela Wojtowicz, Joanna Wołosz, Klaudia Kaczorowska, Sylwia Pelc, Natalia Bamber-Laskowska, Tamari Miyashiro (libero) oraz Liesbet Vindevoghel, Cassidy Lichtman, Joanna Frąckowiak, Magdalena Banecka.

Impel Gwardia: Arielle Wilson, Katarzyna Mroczkowska, Monika Czypiruk, Marta Haładyn, Milena Rosner, Zuzanna Efimienko, Aleksandra Krzos (libero) oraz Aleksandra Folta, Dorota Medyńska, Dominika Sobolska.

Sędziowie: Jarosław Makowski (pierwszy), Jacek Litwin (drugi)

MVP: Natalia Bamber-Laskowska

Widzów: 500

Komentarze (2)
avatar
chieri
22.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wrocławianki muszą ciułać punkty gdzie się da. Gwardia jeszcze nie jest pewna udziału w play offach, więc punkt zdobyty na Bielsku może okazać się bezcenny 
avatar
paranienormalna
21.01.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
budzą się, wrocławianki, budzą, mimo że zima dopiero nadchodzi:) mogłyby co prawda zacząć wygrywać te tie-breaki, ale... i tak jest dobrze!