Kolejne trofeum do klubowej gabloty - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel

Siatkarze PGE Skry Bełchatów pokonali w finale Pucharu Polski Jastrzębski Węgiel 3:0 i zapewnili sobie udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jastrzębianie zaprezentowali się z bardzo słabej strony a kontuzja Zbigniewa Bartmana była gwoździem do ich trumny w tym spotkaniu.

Marek Grzebyk
Marek Grzebyk

Początek spotkania należał do zawodników z Bełchatowa. Nie mieli oni problemów z kończeniem swoich akcji, a dzięki dobrej grze w obronie i błędach popełnianych przez przeciwników na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:4. Bełchatowianie nie zwalniali jednak tempa. Powoli powiększali oni swoją przewagę a kiedy na zagrywce pojawił się Mariusz Wlazły urosła ona do sześciu punktów (16:10). Trener Lorenzo Bernardi został zmuszony do wprowadzenia Luciano Bożko w miejsce Zbigniewa Bartmana, którego kontuzja uniemożliwiała mu grę na odpowiednim poziomie. Zawodnicy Skry nie popełniali jednak błędów, w czasie gdy ich przeciwnicy mieli ich na swoim koncie coraz więcej. Kolejne zmiany przeprowadzone przez trenera Jastrzębian nie przynosiły żadnych efektów i ostatecznie przegrali oni pierwszą partię 16:25.

Swoją dobrą grę bełchatowianie kontynuowali także w drugim secie. Trener Bernardii nie zwlekał i już przy stanie 0:3 poprosił o przerwę. Dużo zamieszania spowodowała powtórka wideo o którą poprosili Jastrzębianie, ostatecznie sędziowie przyznali punkt bełchatowianom i to oni mogli udać się na pierwszą przerwę techniczną z dwupunktowym prowadzeniem. Gra zawodników Jastrzębskiego Węgla falowała. Bardzo dobre akcje przeplatali oni bardzo słabymi zagraniami, przez co, za każdym razem kiedy zbliżali się do przeciwnika bardzo szybko pozwalali mu na odbudowanie przewagi. Po drugiej przerwie technicznej nie stać ich było nawet na pojedyncze zrywy. Wprawdzie nie pozwolili oni Skrze na odskoczenie na więcej niż pięć punktów, to błędy własne uniemożliwiły im odrobienie strat.

Trzeci set rozpoczął się po myśli jastrzębian. Postawieni pod ścianą bez możliwości popełnienia najmniejszego błędu na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Bardzo dobrze spisywał się Łukasz Polański, który radził sobie nawet z podwójnym blokiem przeciwnika. Bardzo dobre przyjęcie pozwoliło Vinhedo na spokojne rozgrywanie, jednak jeszcze przed drugą przerwą techniczną bełchatowianie zdołali doprowadzić do remisu, a chwilę później wyszli na prowadzenie. Był to moment zwrotny tego seta. Nawet świetnie spisujący się Michał Łasko został zablokowany na pojedynczym bloku co doskonale obrazowało niemoc, jaka ogarnęła drużynę Jastrzębskiego Węgla. Trener Bernardi pojedynczymi zmianami starał się odmienić grę swoich zawodników, jednak żaden z rezerwowych nie był w stanie tchnąć nowych sił w drużynę, co zaowocowało porażką w tym secie jak i całym spotkaniu.

PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:16, 25:20, 25:19)

PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Pliński, Kurek, Falasca, Winiarski, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Kłos, Woicki

Jastrzębski Węgiel: Łasko, Bartman, Thorton, Kubiak, Bontje, Holmes, Rusek (libero) oraz Bożko, Nemer, Vinhedo, Gawryszewski, Polański

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×