Michał Doliński (Morze Bałtyk Szczecin, w GTPS w sezonie 2004/2005 oraz 2007/2008): W obu sezonach, w których reprezentowałem GTPS, pieniądze klubowe pochodziły głównie z miejskich dotacji. Kiedy pierwszy raz rozstawałem się z zespołem, nie było większych problemów, głównie dzięki interwencjom trenera Waldemara Wspaniałego. W sezonie 2007/2008 budżet był okazalszy, stąd klub reprezentowali tacy zawodnicy jak Borczyński, Gulczyński czy Śmigiel i ten czas stał się koszmarem. Skierowałem sprawę o zaległości finansowe do sądu, wygrałem ją i historia skończyła się egzekucją komorniczą w klubie. Największą wadą organizacyjną GTPS jest zawieranie z zawodnikami wirtualnych umów. Kontrakty nigdy nie miały pokrycia. Nie wiem, jakim cudem działaczom co roku udaje się zbierać niezłych graczy i czym kierują się zawodnicy, przyjeżdżając do Gorzowa. Obecna sytuacja jest dobitnym dowodem na to, że władze klubu bezczelnie i z premedytacją oszukują swoich potencjalnych graczy przy podpisywaniu umów, przedstawiając wirtualny budżet.
Marcin Kudłacik (Siatkarz Wieluń, w GTPS w sezonie 2008/2009): W grudniu włodarze obcięli nam zarobki rzekomo za brak wyników sportowych, ale renegocjacje kontraktów nie miały miejsca. Atmosfera w drużynie nie była toksyczna, choć cały czas w szatni przewijał się temat pieniędzy. Musieliśmy prosić się o nasze wypłaty, bo nikt nie potrafił powiedzieć, kiedy one będą. Nie chciałem kontynuować pracy w takim klubie, mnie zarząd również nie widział w składzie, więc odszedłem po roku. Drużyny sportowe nie mogą liczyć tylko na pieniądze z miasta, a w GTPS włodarze podpisują kontrakty, nie mając zagwarantowanych funduszy. Jak działacze mogą patrzeć w oczy zawodnikom, informując ich o budżecie, kiedy nie mają nawet połowy z tych pieniędzy?
Michał Doliński: Największą wadą GTPS jest zawieranie wirtualnych umów
Kary finansowe, egzekucja komornicza, proszenie o pensje wypłacane po terminie - tak byli zawodnicy podsumowują przygodę z GTPS Gorzów. Krzysztof Śmigiel, gracz lubuskiej drużyny w latach 2006-2009, obecnie wiceprezes klubu, nie odpowiedział na nasze pytania.