- W Częstochowie wygraliśmy 3:0, ale uświadamiam zawodnikom, by wyrzucili z głowy tamten mecz, bo to już historia. Czeka nas teraz seria bardzo ważnych spotkań, a pierwszy już w poniedziałek z sąsiadem z tabeli - mówił przed potyczką z Tytanem AZS Częstochowa trener Farta Kielce, Grzegorz Wagner.
Zawodnicy słowa szkoleniowca wzięli sobie do serca, bo do potyczki przystąpili maksymalnie skoncentrowani i w pierwszej odsłonie spotkania pokonali gości wysoko, 25:16. Ale w odniesieniu zwycięstwa pomogli im również Akademicy, którzy rozpoczęli poniedziałkowy mecz bardzo nerwowo. W ataku mylili się zarówno Krzysztof Gierczyński, jak i Bartosz Janeczek i jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną ekipa z Kielc uzyskała 5-punktowe prowadzenie. Dzięki temu Farciarze mogli spokojnie kontrolować przebieg seta, w którym ich prowadzenie nie było ani przez chwilę zagrożone.
Znani z waleczności podopieczni Marka Kardosa tanio skóry jednak nie zamierzali sprzedać. Chociaż w drugim secie początkowo lepiej radzili sobie gospodarze (którzy prowadzili już nawet trzema punktami, ostatni raz przy stanie 14:11, po bloku na Dawidzie Murku) tuż przed drugą przerwą techniczną Akademicy doprowadzili do wyrównania. Końcówka tej partii była prawdziwym festiwalem błędów z jednej i drugiej strony. Mniej popełnili ich goście, którzy po autowym ataku Xaviera Kapfera mogli cieszyć się z wyrównania stanu meczu na 1:1.
Trzeci set mógł się długo śnić po nocach Tytanowi AZS. Ekipa spod Jasnej Góry prowadziła w nim już 19:13, ale dosłownie w kilka minut, kiedy w polu zagrywki po stronie Farta stanął Miłosz Zniszczoł, miejscowi doprowadzili do wyrównania (20:20). Później kielczanie przy stanie 25:24 mieli nawet piłkę setową, ale ostatecznie w grze na przewagi ponownie górą okazali się goście. Podobnie jak w poprzednim secie w końcówce błędów nie ustrzegli się Farciarze. Autowy atak, tym razem Rafała Buszka, dał Akademikom 27 punkt.
Goście, wiedząc chyba, że wykorzystali już w tym meczu limit szczęścia w czwartej odsłonie spotkania postanowili już nie fundować sobie takiej huśtawki emocji jak w dwóch poprzednich partiach. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną wypracowali sobie cztery oczka przewagi i niemal do końca seta utrzymywali kilkupunktowy dystans do rywala. Wydawało się, że spokojnie wygrają tą partię z dużą przewagą (w pewnym momencie prowadzili już 21:16), ale świetne zagrywki Kapfera pozwoliły gospodarzom zbliżyć się do rywala na zaledwie oczko (22:23). Ponownie tryumfowali jednak Akademicy, chociaż tym razem obyło się bez gry na przewagi.
Fart Kielce - Tytan AZS Częstochowa 1:3 (25:16, 25:27, 25:27, 23:25)
Fart: Zniszczoł, Buszek, Kapfer, Kokociński, Pujol, Marcus, Żurek (libero) oraz Pawliński, Kozłowski, Jungiewicz.
AZS: Gierczyński, Murek, Drzyzga, Janeczek, Wiśniewski, Sobala, Stańczak (libero) oraz Hebda, Kamiński, Oczko.
MVP: Wojciech Sobala