Pech nie opuszcza kędzierzyńskiej ZAKSY; do licznego grona kontuzjowanych graczy tego klubu dołączyli ostatnio Paweł Zagumny i Guillaume Samica (temu ostatniemu wciąż dokucza skręcona przed turniejem finałowym Pucharu Polski kostka), w dodatku Jiri Popelka dostał wysokiej gorączki. W tej sytuacji kędzierzynianie musieliby stawić się na mecz z Resovią Rzeszów w... siedmioosobowym składzie.
Zarząd górnośląskiego klubu próbował przełożyć datę spotkania, jednak Resovia Rzeszów nie zgodziła się na to. - Musieliśmy spróbować, bo sytuacja jest dramatyczna. Zostało nam siedmiu zawodników zdolnych do gry. Wysłaliśmy pisma z prośbą do PlusLigi i Resovii. Ci pierwsi odpisali, że decyzja należy do klubu z Rzeszowa. Ten jednak nie wyraził zgody - wyjaśniał Kazimierz Pietrzyk, prezes klubu.
W tej sytuacji faworytem sobotniego spotkania wydaje się być zespół Andrzeja Kowala, jednak prezes ZAKSY nie składa broni i zapowiada walkę o jak najlepszy wynik bez względu na niesprzyjające okoliczności: - Choć Samica i Popelka nie powinni grać, to muszą pojechać do Rzeszowa. Nasz sztab szkoleniowy ma ograniczone pole manewru. Nic nie zrobimy. Musimy zagrać - mówił prezes.