Nie wiem czy uda mi się osiągnąć taki poziom jaki prezentuje chociażby Michał Łasko - rozmowa z Mateuszem Malinowskim

W ramach 14. kolejki PlusLigi zespół Jastrzębskiego Węgla pokonał AZS Olsztyn 3:1. Bezpośrednio po tym spotkaniu wywiadu naszemu portalowi udzielił Mateusz Malinowski. Z młodym atakującym jastrzębian udało się porozmawiać o wrażeniach występowania w klubie z Górnego Śląska oraz o tegorocznych rozgrywkach ligowych.

Mateusz Minda
Mateusz Minda

Mateusz Minda: Do pojedynku z AZS Olsztyn przystępowaliście bez dwóch podstawowych zawodników - Michała Łaski i Zbigniewa Bartmana. Mimo braku tych siatkarzy udało się wygrać, choć rywale wysoko postawili poprzeczkę. Czy spodziewałeś się takiego wyniku?

Mateusz Malinowski: Rezultat może spodziewany, choć było bardzo ciężko. Musieliśmy wyszarpać to zwycięstwo, aby móc wygrać za 3 punkty. Na pewno nie pomogło nam to, że do Olsztyna przyjechaliśmy bez Michała Łaski i Zbigniewa Bartmana, nie było także Briana Thorntona. Na szczęście nie straciliśmy głowy w kluczowych fragmentach. Udało się wykorzystać wszystkie nasze atuty i mogliśmy cieszyć się z kompletu punktów.

W trzecim secie prowadziliście 21:9. Od tego momentu straciliście siedem punktów z rzędu. Wydawało się, że będzie pogrom i spokojna gra do końca partii, a były nerwy i dodatkowe emocje. Co się stało?

- Nie wiem, ale takie przestoje nie powinny nam się zdarzać. Prowadziliśmy dwunastoma punktami, a rywalom udało się wywalczyć kilka „oczek” z rzędu. Przy tak dużej przewadze powinniśmy rywala wykończyć i koncentrować się na następnym secie. My natomiast doprowadzamy do nerwowej sytuacji. Na całe szczęście mieliśmy spory zapas punktowy i rywalom nie udało się nas doścignąć. Nie ulega wątpliwości, że po naszej stronie było wiele pomyłek. Proste błędy techniczne są dla nas bardzo denerwujące, pracujemy na treningu by je wyeliminować. Nie zawsze to się udaje. W meczu z AZS Olsztyn było ich za dużo. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych starciach ustrzeżemy się takich pomyłek.

Po meczu z Treflem Gdańsk trener Lorenzo Bernardi nie był zadowolony z poziomu gry jaki zaprezentowaliście. Czy po spotkaniu z AZS Olsztyn będzie usatysfakcjonowany?

- (śmiech) Myślę, że po tym spotkaniu trener nie będzie zadowolony nie tylko z naszej gry, ale też z wyniku. Wygraliśmy, co prawda za 3 punkty, ale było to zacięte spotkanie. Nikt nam się nie podłożył, musieliśmy walczyć w każdej akcji.

W zespole na pozycji atakującego występuje jeszcze Michał Łasko. Gra u boku takiego zawodnika to przyjemność, ale też możliwość doskonalenia swoich umiejętności…

- Na treningach i meczach mam okazję uczyć się od klasowych graczy nie tylko od niego. W Jastrzębskim Węglu jest wielu siatkarzy światowej klasy. Natomiast od Michała mogę uczyć się najwięcej, bo gramy na tej samej pozycji. Ponadto obaj jesteśmy leworęczni, Michał jest jednak silniejszy i rzecz jasna ma dużo większe doświadczenie niż ja. Przede mną naprawdę wiele pracy, a i tak nie wiem czy uda mi się osiągnąć taki poziom jaki prezentuje chociażby Michał Łasko.

Jesteś zadowolony z faktu, iż trener Lorenzo Bernardi coraz częściej korzysta z twoich usług?

- Bardzo się cieszę się, że trener Bernardi daje mi okazję do zaprezentowania swoich umiejętności w warunkach meczowych. Najpierw były końcowe fragmenty setów w starciu z Lotosem Gdańsk. Teraz mogłem na dłużej pokazać się w spotkaniu z AZS Olsztyn. Kolejne rozegrane akcje, sety, dodają mi pewności siebie, aby następnych meczach grać coraz lepiej i pomóc zespołowi.

W minionym sezonie występowałeś na pierwszoligowych parkietach, teraz występujesz w jednej z najlepszych ekip w Polsce. Czy jesteś zaskoczony poziomem PlusLigi?

- Nie od dziś wiadomo, że poziom PlusLigi jest wysoki, nie ma w niej słabych. Drużyny prezentują wyrównany poziom, a żeby wygrać mecz trzeba naprawdę się napracować. Wielu znakomitych siatkarzy zdecydowało się na grę w naszym kraju, co tylko zwiększa jej atrakcyjność.

Prawie w każdym zespole występuje problem kontuzji podstawowych zawodników, Jastrzębski Węgiel również nie ominęła ta przykrość. To jednak szansa dla takich zawodników jak ty, aby móc pokazać się na parkiecie.

- Niestety teraz w PLusLidze panuje jakaś plaga kontuzji. Niemal w każdej ekipie jest ktoś kontuzjowany. Wydaje mi się, że gdyby nie te urazy to liga byłaby jeszcze ciekawsza. Weźmy na przykład ekipę z Olsztyna, w której poważnej kontuzji doznał Metodii Ananiew, który we wszystkich spotkaniach był wiodącą postacią w swojej drużynie. U nas z problemami zdrowotnymi boryka się Zbigniew Bartman. Niewątpliwie straty siatkarzy o takich umiejętnościach powodują zaniżenie poziomu, ale też dają szansę młodym zawodnikom na grę i rozwijanie swoich umiejętności. Ja staram się wykorzystać każdą okazję do gry jak najlepiej.

Przed ekipą Jastrzębskiego Węgla spotkanie z Fartem Kielce oraz pojedynki z trzema najlepszymi drużynami z poprzedniego sezonu, Skrą, ZAKSĄ i Resovią. Czy przygotowujecie się jakoś specjalnie do tych spotkań?

- Tak. Szykujemy się do tych meczów, bo to dobre przetarcie przed najważniejszą częścią sezonu, czyli fazą play-off. Przez ostatni miesiąc mocniej trenowaliśmy, wykonaliśmy ciężką pracę na siłowni. Mamy także mini okres przygotowawczy. Wszystko po to, by być dobrze przygotowanym do kolejnych, niezwykle istotnych meczów, które jeszcze przed nami.

Obecnie zajmujecie piątą pozycję w tabeli. Na pewno nie jest ona zgodna z waszymi oczekiwaniami jakie postawiliście sobie w tym sezonie.

- To prawda. Chcemy być jak najwyżej w tabeli to oczywiste. Najważniejsze będą play-offy, tam wszystko może się zdarzyć. Celem nadrzędnym jest awans do czołowej czwórki, a co będzie potem… zobaczymy.

Zagraliście w finale Pucharu Polski, w którym przegraliście ze Skrą Bełchatów. Czy mistrzowie Polski będą Waszym najgroźniejszym rywalem w walce o złote medale?

- Puchar Polski nam nie wyszedł. Skra Bełchatów rozgrywała kapitalny turniej. Nie znaczy to wcale, że będą grali tak zawsze. Mamy również nadzieję, że nam w końcu uda się dojść do ich poziomu. Nie można jednak koncentrować się tylko na Skrze. Jest przecież bardzo mocna ZAKSA, szalenie groźna Resovia. Poza tym nieobliczalna i świetnie grająca Delecta Bydgoszcz, która wmieszała się w tę walkę. Uważam, że pomiędzy tymi drużynami rozegra się starcie o złoto mistrzostw Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×