Bogdan Serwiński krytykuje organizatora PlusLigi Kobiet

W tym roku rozgrywki PlusLigi Kobiet pędzą w zawrotnym tempie. Jeszcze niedawno kibice emocjonowali się fazą zasadniczą, a już w piątek najprawdopodobniej zakończy się I runda play-off. Koniec rozgrywek zaplanowano na początek kwietnia. To wszystko robione jest dla dobra reprezentacji. - Tak to my nigdzie z tą reprezentacją nie dojdziemy - denerwował się trener Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna, Bogdan Serwiński.

Po wtorkowym spotkaniu I rundy play-off PlusLigi Kobiet rozegranym pomiędzy Impel Gwardią Wrocław a Bankiem BPS Muszynianka Fakro Muszyna wygranym przez Mineralne 3:2, trener tego zespołu dość jasno wypowiedział się o przyspieszeniu ligi i zmiany w liczbie rozgrywanych meczy w I rundzie play-off. Do tej pory na tym etapie rozgrywek grało się do 3 zwycięstw, jednak w tym sezonie drużyny zagrają tylko do dwóch triumfów. Pozostałe rundy będą grane po staremu. Zmniejszenie w ten sposób liczby meczów i skrócenie sezonu o 5 dni bardzo nie podoba się trenerowi Banku BPS, Bogdanowi Serwińskiemu, który bez ogródek wyjaśnił na pomeczowej konferencji całą sytuację i swoje przemyślenia w tej sprawie.

- Prezesi na spotkaniu we wrześniu podpisali i zaakceptowali terminarz. Chociaż moim zdaniem oprócz prezesów powinni zabrać głos w tej materii trenerzy, ponieważ trochę lepiej się znają na tej konstrukcji. Natomiast później doszło w październiku do spotkania w Budzyniu przedstawicieli klubów, prezesów i dyrektorów. Nasz klub nie reprezentował prezes tylko ja. Na wniosek prezesa Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, Artura Popko podjęliśmy decyzję, że skracamy ligę. W związku z tym ostatni, piąty mecz 3. rundy play-off ma się zakończyć 7. kwietnia. Natomiast jak będą wyglądały play-offy, to w tej sprawie miało dojść do spotkania przy okazji Pucharu Polski. Takie były postanowienia. Jednak na wniosek nie wiem kogo, skrócono ligę tak że ostatni, piąty mecz 3. rundy play-off odbędzie się 2. kwietnia. Zrobiono to bez zgody prezesów klubów, natomiast odnośnie play-off nikt się już nikogo nie pytał, do spotkania przy okazji Pucharu Polski nie doszło i zostało to narzucone. Uważam nawet, że w formie takiej ordynarnej zostało to narzucone, bo żaden klub, obojętnie czy jest on z dolnych rejonów tabeli czy z początku nie godzi się na granie fazy play-off do dwóch wygranych, bo to jest nienaturalne i nienormalne. Nie ma to nic wspólnego z rywalizacją sportową. Tak można grać o miejsca 5-8 dla oszczędności - przeanalizował obszernie trener mistrzyń Polski.

Serwiński nie widzi w takich rozwiązaniach najmniejszych korzyści dla żeńskiej reprezentacji, dla dobra której wszystkie zmiany są dokonywane. - Myślę, że kluby po sezonie w jakiś sposób rozliczą organizatora ligi, bo nie można zasłaniać się dobrem reprezentacji. To wbrew pozorom nie przynosi żadnych korzyści reprezentacji. Tych parę dni dodatkowego urlopu dla zawodniczek, które są "dojechane" tak maksymalnie, że to nic kompletnie nie daje. Weźmy pod uwagę, że np. liga włoska, gdzie są dwie potencjalne szóstkowe zawodniczki z reprezentacji - Skorupa i Okuniewska, gra rundę zasadniczą do 30. marca, a my już gramy play-offy. To więc nie ma żadnego powiązania. W tym roku 7 miesięcy zawodniczki są w reprezentacji i 5 miesięcy w klubach, a ja słyszę że to kluby źle pracują. Przecież one są więcej w reprezentacji niż w klubach. Zawodnik nie ma kiedy zrobić normalnego treningu. A co kluby będą robiły w kwietniu, maju, czerwcu, lipcu, sierpniu, wrześniu i październiku, czyli przez 7 miesięcy do następnej ligi? Wtedy składy się rozchodzą, nie ma kto trenować, urlop będzie 5 miesięcy? Ja nie wiem co z tym robić? Tak to my nigdzie z reprezentacją nie dojdziemy. Dlaczego męska reprezentacja ma znacznie lepsze wyniki? Czy tam są takie cudactwa jak w żeńskiej lidze? Nie ma. Normalnie się pracuje i są wyniki. Czy dawniej za Niemczyka były takie cudactwa? Nie. I były wyniki. A my od 3-4 lat wyprawiamy jakieś niestworzone historie. Takie jest moje prawdziwe zdanie. Wiem, że się narażam na wielką krytykę z tego powodu. Jednak taka jest po prostu rzeczywistość i taka jest prawda - zakończył Bogdan Serwiński.

Źródło artykułu: