Dąbrowskie siatkarki zrealizowały postawiony sobie cel i awansowały do półfinału pokonując w dwóch meczach, odpowiednio 3:2 i 3:0, PTPS Piła. Mimo że wynik drugiego spotkania może wskazywać na łatwą przeprawę, to Tauronowi MKS zdarzyły się potknięcia. Na początku drugiego seta pilanki prowadziły aż 5:0. - Nie wiem czym rywalki nas zaskoczyły, tak po prostu wyszło, ale dobrze, że potrafiłyśmy wyciągnąć wnioski i bardzo szybko zniwelowałyśmy te straty i na pierwszej przerwie technicznej to my prowadziłyśmy. Dobrze, że szybko poradziłyśmy sobie z tym dołkiem – stwierdziła MVP piątkowego meczu Krystyna Strasz.
Libero zagłębiowskiej drużyny bardzo dobrze spisywała się w obronie. - Może jeszcze nie wszystkie, ale kilka piłek udało się podbić. Nie tylko ja, bo wszystkie dziewczyny dobrze zagrały w obronie – stwierdziła. Właśnie obrona obok bloku była główną siłą MKS-u. - Przede wszystkim zagrałyśmy bardzo dobrze taktycznie, miałyśmy dobrze rozpracowany PTPS, co bardzo pomogło nam dobrze ustawiać blok i obronę – wyjaśniła.
Ćwierćfinałowa rywalizacja pomiędzy Tauronem MKS a PTPS-em zakończyła się po dwóch meczach, lecz było bardzo blisko triumfu pilanek na własnym terenie. - One lepiej czuły się na własnym parkiecie, a my wręcz przeciwnie. Zawsze bardzo trudno grało nam się w Pile i z tego co wiem, aż do tego zwycięstwa ani razu nie udało nam się tam wygrać, więc to był nasz pierwszy raz. Bardzo dobrze, że wywiozłyśmy stamtąd zwycięstwo i udało się zakończyć rywalizację w ćwierćfinale bez konieczności rozgrywania trzeciego spotkania – powiedziała Strasz.
Poza awansem do półfinału libero ma jeszcze jeden powód do radości, została bowiem wybrana MVP piątkowego meczu. - Nie wiem, która w karierze jest to statuetka MVP. Widocznie komisarz miał problem z wybraniem zawodniczki, bo wszystkie dziewczyny dobrze grały, no to może kurduplowi się dostało – zażartowała.
Przed Tauronem MKS półfinałowa walka z Atomem Treflem Sopot, z którym bilans meczów jest bardzo niekorzystny, a wynosi 2:7 (nie wliczając Pucharu Polski). - Na pewno trzeba będzie go poprawić i to szybko – nie ma wątpliwości Strasz. Jednak właśnie w Pucharze Polski dąbrowiankom udało się wygrać z sopociankami. - Pokazałyśmy, że dobrą grą i walką da się pokonać każdego. Myślę, że mamy szanse pół na pół i na pewno postaramy się ją wykorzystać – oceniła Krystyna Strasz.
W minionym sezonie te dwie drużyny również rywalizowały ze sobą o awans do finału PlusLigi Kobiet, wtedy po czterech meczach (trzy wygrane, jedna porażka) triumfował Atom. Czy teraz też tak będzie? - Mam nadzieję, że nie. Już tyle jest inaczej, teraz będę grała (wtedy z gry libero wykluczyła kontuzja – przyp. red.), a nie oglądała mecze zza band. To jest jedyna różnica, mam nadzieję, że druga nastąpi, gdy wygramy z Atomem i awansujemy do finału – pewnie stwierdziła.
Dąbrowianki nie były faworytkami, a zdobyły Puchar Polski. W walce o medale PlusLigi Kobiet są jednym z faworytów. Krystyna Strasz poproszona o wytypowanie drużyn, które znajdą się na podium udzieliła dość ciekawej odpowiedzi. - Myślę, że Bank BPS i Atom będą walczyły, chociaż BKS… Muszynianki i sopocianki na drugim i trzecim miejscu, a bielszczanki na czwartej pozycji. Nie no, żartuję (śmiech). Trudno jest mi typować, bo te zespoły prezentują dość wyrównany poziom, choć można powiedzieć, że pod względem personalnym lepiej prezentują się Atom i Bank BPS. Natomiast my już pokazałyśmy, że umiemy z nimi grać i że może być różnie – oceniła.
Drugą parę półfinałową tworzą BKS Aluprof Bielsko-Biała i Bank BPS Muszyna, faworytkami wydają się być podopieczne Bogdana Serwińskiego. Gdyby dąbrowianki pokonały Atom, to w finale mogą zmierzyć się z muszyniankami. - Niby wygrałyśmy z nimi wszystkie spotkania w tym sezonie, ale to nie jest tak, że ten zespół jakoś szczególnie nam leży, bo tak naprawdę jest silny i w play-offach gra lepiej niż w rundzie zasadniczej. Łatwo nie będzie, ale mam nadzieję, że jakoś sobie poradzimy. Najważniejsza jest teraz konfrontacja z sopociankami – zakończyła Krystyna Strasz.