Własny parkiet robi różnicę - relacja ze spotkania KPSK Stal Mielec - AZS Białystok

Wymarzony początek walki o utrzymanie dla Stali Mielec! Podopieczne Jacka Wiśniewskiego rozbiły Akademiczki z Białegostoku we własnej hali. Siatkarki z Podkarpacia zwycięstwo zawdzięczają fantastycznej grze blokiem, którym udało się zdobyć aż 19 punktów!

Przedsezonowe założenia zarówno mielczanek, jak i białostoczanek były zupełnie inne. Sezon 2011/2012 miał być w końcu rokiem spokoju, bez konieczności rozgrywania baraży przez obie ekipy. Mimo to eksperci typowali te dwie ekipy jako głównych kandydatów do zmierzenia się w batalii o 9. miejsce. Tak też się stało, a pierwsze starcie miało miejsce w Mielcu, na terenie ostatniej drużyny rundy zasadniczej.

W pierwszej części rozgrywek PlusLigi Kobiet atut własnego parkietu był kluczowy do rozstrzygnięcia pojedynków między tymi ekipami. Na Podkarpaciu lepsze okazały się podopieczne Adama Grabowskiego, którego później zastąpił Jacek Wiśniewski, a w stolicy Podlasia triumfowały zawodniczki Czesława Tobolskiego. Przed rozpoczęciem rywalizacji faworyta doszukiwano się w Akademiczkach, które zdecydowanie radził sobie w ostatnich tygodniach.

Na parkiecie nie miało to żadnego odzwierciedlenia. Na parkiecie w barwach Stali ponownie pojawiła się libero, Mariola Wojtowicz, której brakowało w ostatnich potyczkach mielczanek. Jedyne przebłyski dobrej gry przyjezdne miały w premierowej odsłonie. Na pierwszej przerwie technicznej przegrywały co prawda 5:8, ale już na kolejnej regulaminowej minucie odpoczynku to AZS miał trzy "oczka" więcej od rywalek. Wówczas do gry wkroczył blok, a właściwie ściana podopiecznych trenera Wiśniewskiego. Pierwszego seta mieleckie blokujące zakończyły z dorobkiem aż 8 udanych bloków! Był to element, który zdecydowanie przewżył o losach tej części gry, bowiem w innych punkty rozkładały się równo. Ostatecznie miejscowi fani cieszyli się ze zwycięstwa 25:22 i prowadzenia w spotkaniu.

W kolejnych setach było już tylko lepiej i spokojniej, a kibice w hali przy Solskiego mogli w końcu cieszyć się z postawy swoich ulubienic. W szybkim zdobywaniu przewagi pomagały same białostoczanki, które, już tradycyjnie, popełniały sporo błędów własnych, a same nie mogły liczy na "darmowe" oczka od gospodyń. Drugi set padł łupem Stali, mimo zdobycia jedynie 9 punktów w ataku.

Formalność dopełniła się w trzecim secie. Do pierwszego, pewnego sukcesu Stal poprowadził duet Rita Liliom-Katerina Kociova, autorki odpowiednio 17 i 16 punktów dla swojej drużyny. Dodatkowo pierwsza z nich otrzymała statuetkę dla najlepszej siatkarki pojedynku. Szczególne gratulacje należą się również wszystkim mieleckim blokującym, które w ciągu trzech partii zanotowały aż 19 bloków! Po drugiej stronie siatki najlepiej zaprezentowała się Sinead Jack, zdobywczyni 12 punktów.

Białostoczanki na poprawę swojej gry mają tydzień. Stal objęła prowadzenie w rywalizacji, ale do końcowego sukcesu brakuje jej jeszcze wiele. Rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw, a kolejne starcia 25 i 26 lutego odbęda się w Białymstoku.

Stal Mielec - AZS Białystok 3:0 (25:22, 25:18, 25:19)

Stal: Pycia, Szymańska, Kociova, Liliom, Kandora, Babicz, Wojtowicz (libero) oraz Wilczyńska.

AZS: Sieradzan, Kuczyńska, Kruk, Jack, Kowalenko, Muhlsteinova, Durajczyk (libero) oraz Szeszko, Łozowska, Cabajewska, Thompson.

MVP: Rita Liliom (Stal)

Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:0 dla Stali

Źródło artykułu: