Było pozytywne nakręcenie - komentarze po meczu Indykpol AZS - PGE Skra Bełchatów

Indykpol AZS Olsztyn nie zdobył punktów w starciu z bełchatowskim liderem, ale i nie pozostawił u obserwatorów uczucia niesmaku - co w tym sezonie zdarzało się zbyt często. - To było starcie Dawida z Goliatem, ale daliśmy z siebie wszystko i zagraliśmy na miarę swoich możliwości - chwalił po meczu swoich zawodników Tomaso Totolo.

Edyta Gwóźdź
Edyta Gwóźdź

Mariusz Wlazły (kapitan PGE Skry Bełchatów): Myślę, że widowisko mogło się podobać, przyszło bardzo dużo ludzi. To nas cieszy, bo jak jest dużo ludzi w hali, to przyjemnie się gra. Mam nadzieję, że będziecie mieli w Olsztynie komplet widzów nie tylko na naszym meczu, a częściej. Cieszymy się ze zwycięstwa za trzy punkty.

Paweł Siezieniewski (kapitan Indykpolu AZS-u Olsztyn): Jestem zadowolony z tego, że wyszliśmy na ten mecz z bardzo dobrym, pozytywnym nastawieniem. Nie przestraszyliśmy się rywala. Podobało mi się zaangażowanie i pozytywne nakręcenie przed meczem. Staraliśmy się walczyć o każdą piłkę. Plusem jest to, że mieliśmy dziś mniej błędów i przestojów. Cieszę się, że pograliśmy. Szkoda, że nie udało się doprowadzić do tie-breaka. Skra to drużyna, która jak chwyci swoją szansę, to już jej nie wypuszcza.

Zdajemy sobie sprawę, że pełna hala, która dziś była, przyjechała po to aby zobaczyć naszych reprezentantów i graczy światowego formatu. My byliśmy tylko dodatkiem. Myślę, że stworzyliśmy fajne widowisko i kibice, którzy dziś przyszli na to spotkanie, nie czują się zawiedzeni. Nie było tęgiego lania, czy meczu na stojąco. Już w szatni sobie powiedzieliśmy, żeby nie patrzeć kto wyjdzie, nie zastanawialiśmy się i nie analizowaliśmy, jacy zawodnicy wyjdą po stronie Skry, bo to nie ma znaczenia przy tak wyrównanych szóstkach. Boli trochę, że ten trzeci set oddaliśmy za łatwo, ale to już historia.

Jacek Nawrocki (trener PGE Skry Bełchatów): Nie ma potrzeby aż takiego budowania siły AZS-u Olsztyn pod szyldem słabości innych zespołów. Zdziwienie - jeden set, godzina. Myślę, że zespół z Olsztyna na to nie zasłużył. To jest zespół, który posiada wielu wartościowych zawodników. Zespół, którego dotknęły niestety niefortunne sytuacje i na pewno gdyby nie te wszystkie przypadki, w tym czasie byłby w innym miejscu. Niestety tak czasami jest, że kontuzja jednego lub dwóch zawodników powoduje obniżenie lotów zespołu. Tak naprawdę ci, którzy w tej chwili bronią tego miejsca w lidze, zasłużyli na pochwałę. Trochę się dziwię, że kibice, czy pracownicy klubu czasami nie doceniają swoich ulubieńców. Wyszły dwa zespoły, które robiły swoje, które grały swoją siatkówkę, które miały swoje cele w tym meczu. Myślę, że oba zespoły są zadowolone. Na dziś pracujemy sporo i ta gra nas satysfakcjonuje.

Tomaso Totolo (trener Indykpolu AZS-u Olsztyn): Obiecaliśmy sobie przed meczem, że zagramy dla tych kibiców licznie zgromadzonych w hali. Myślę, że zagraliśmy na miarę naszych możliwości. To było starcie Dawida z Goliatem, ale daliśmy z siebie wszystko. Rozegraliśmy jeden świetny set, w którym uniknęliśmy pomyłek i dobrze prezentowaliśmy się w ataku. Z taką postawą jak w drugim secie możemy walczyć z każdym rywalem.

Odpowiem, dlaczego nie zmieniłem Bartosza Krzyśka. Trzeba zrozumieć, że ten zawodnik może być bardzo wartościowy na tle całej ligi. Teraz dostaje swoją szansę. Do bycia dobrym graczem niezbędne jest doświadczenie. Jeśli będę ściągał go z boiska za każdym razem, gdy zrobi kilka błędów, Bartosz nigdy tego doświadczenia nie zdobędzie. Po drugiej stronie siatki wystąpił Aleksandar Atanasijević, jeszcze młodszy od naszego atakującego, który jednak od najmłodszych lat miał styczność z reprezentacją. Ostatnio występował w Pucharze Świata.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×