Marcin Waliński: Emocji było co nie miara

Dla młodych zawodników Delecty Bydgoszcz emocje na piątkowym spotkaniu PlusLigi z Asseco Resovią Rzeszów się nie zakończyły, bowiem w niedzielę rywalizowali w półfinale Młodej Ligi. Podobnie jak dwa dni wcześniej, również i tu schodzili z parkietu jako zwycięzcy.

Kontuzja wyeliminowała z piątkowego spotkania Wojciecha Jurkiewicza, więc szkoleniowiec gospodarzy został zmuszony do zmian taktyki na mecz z Resovią. Jedną z nich była obecność w meczowej dwunastce Marcina Walińskiego. - Trener Makowski postawił na naszego drugiego atakującego Łukasza Owczarza jako środkowego, który kiedyś zaczynał na tej pozycji i bardzo dobrze to wyszło, ponieważ nasz zawodnik zagrał niesamowite spotkanie. Ja byłem ewentualną opcją na atak w tym momencie, ale Dawid Konarski wyszedł i grał jak natchniony więc nie było potrzeby by go zmieniać. Widać było, że w spotkaniu z Rzeszowem trener postawił na naszą trzecią opcję i to wyszło! Czasami trzeba zaryzykować i trener Makowski się tego nie bał. Wielki szacunek dla niego za to co zrobił i dał szansę naszemu drugiemu atakującemu, który z konieczności został przestawiony na środek - odkrywa rąbek meczowych założeń przyjmujący Delecty.

Pięciosetowy pojedynek dostarczył emocji nie tylko kibicom, ale również zawodnikom: - Powiem tak, same wydarzenia były dla mnie psychicznie bardzo męczące, ponieważ mecz w PlusLidze przesiedziałem cały na ławce rezerwowych, ale emocji było co nie miara. Cieszę się bardzo, że mój przyjaciel Łukasz Owczarz wszedł na boisko i tak naprawdę odmienił losy tego spotkania. Bardzo mu kibicowałem z kwadratu rezerwowych. Wykorzystał tę szansę którą dostał, mimo że nie na swojej nominalnej pozycji której gra od początku sezonu, ale jak widać nie zrobiło mu to większej różnicy. W tym meczu był tak zwanym dżokerem dla naszego zespołu - wspomina Marcin.

W niedzielę w drugim półfinałowym meczu Młodej Ligi bydgoszczanie bronili zaliczki z Rzeszowa. Na Łukaszu Owczarzu oraz Marcinie opiera się gra zespołu i obaj znaleźli się w kadrze meczowej. Pierwszego seta wygrali zawodnicy Delecty, w drugim prowadzili rzeszowianie, jednak Waliński posyłając kilka mocnych zagrywek wyprowadził swój zespół na prowadzenie, którego już bydgoszczanie nie oddali. - Nie uważam, że odwróciłem losy całego półfinału. Zrobiłem to, co do mnie należy. Ale najważniejsze jest to, że zagraliśmy wszyscy razem dobrze i jako zespół wygraliśmy ten mecz. Każdy dołożył swoją cegiełkę do tego by wygrać. Uczucie jest bardzo fajne, gdy dokładasz swoje starania by móc wygrać mecz półfinałowy i zagrać w finale. Od początku sezonu marzyliśmy o tym by dostać się fazy play-off i zrobić wszystko by zdobyć złoto. Teraz to jest możliwe, czekamy na dalszy rozwój wydarzeń. Zrobimy wszystko co możemy by wygrać z Bełchatowem, ale każdy wie, że będzie ciężko. Jednak wydaje mi się, że mamy taki zespół, że nasi zawodnicy wiedzą o co gramy i zrobią wszystko, by na naszych piersiach zawisł złoty medal Mecz o złoto nie zdarza się codziennie – opisuje atmosferę w drużynie Marcin.

W poniedziałek Owczarz jak i Waliński również nie próżnowali. Wraz z Dawidem Konarskim gościli w Grudziądzu na zaproszenie miejscowej szkółki siatkarskiej. Już w najbliższą sobotę u siebie podejmą w pierwszym meczu finałowym Młodej Ligi Skrę Bełchatów a z kolei w poniedziałek zakończą w Częstochowie rundę zasadniczą PlusLigi.

Komentarze (1)
avatar
Fanka91
29.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Faktycznie, młodzi zawodnicy mają bardzo napięty terminarz :) Ciężka praca jednak daje efekty. Ja, jako kibic Delecty, cieszę się, że w końcu w Bydgoszczy mamy siatkówkę na dobrym poziomie :)