O tym, że AZS Politechnika Warszawska to drużyna nieszablonowa, której znakiem firmowym jest przede wszystkim niesamowita wola walki, przekonujemy się w tym sezonie na każdym niemal kroku. Kolejnym potwierdzeniem tej tezy okazał się rewanżowy mecz Challenge Cup w Charkowie, który to Inżynierowie - mimo porażki w dwóch pierwszych partiach i trudnej sytuacji w secie trzecim - wygrali przede wszystkim swoją nieustępliwością!
- Kiedy w końcówce trzeciego seta przegrywaliśmy trzema punktami, moi gracze pokazali prawdziwy hart ducha i charakter. Większość zespołów w takiej sytuacji nie wierzyłaby już w zwycięstwo i czekałaby na złotego seta. My jednak walczyliśmy do końca i proszę, sytuacja na boisku odwróciła się - powiedział tuż po meczu uradowany trener warszawiaków - Radosław Panas. Trudno się z nim nie zgodzić. Wiele mniej zadziornych i odpornych na stres zespołów straciłoby na miejscu Inżynierów rezon i odpuściłoby już walkę w tym pojedynku, skupiając się na złotym secie. Jednak nie gracze z Warszawy!
Wygrana w trzeciej odsłonie była punktem zwrotnym w tym meczu. Stołeczna ekipa wyraźnie nabrała wiatru w żagle, z powrotem uwierzyła też, że może w tym dwumeczu triumfować bez konieczności rozgrywania ryzykownego zawsze złotego seta.
Spory udział w tym historycznym zwycięstwie mieli dwaj rezerwowi zawodnicy - Maciej Krzywiecki oraz Maciej Zajder. Szczególnie pierwszy z nich dołożył do tej wiktorii bardzo dużą cegiełkę. Jak zwykle nieocenione były też zasługi jednego z liderów warszawskiej zespołu - Wojciecha Żalińskiego - który punktował swoich rywali w końcówkach poszczególnych partii.
Ostatni set miał kluczowe znaczenie dla losów rywalizacji. Gdyby Lokomotiw zwyciężył w tie-breaku, Politechnika mogłaby się już w złotym secie nie podnieść. I choć przez większą część czasu inicjatywę w tej odsłonie mieli po swojej stronie właśnie Inżynierowie, to ostatni fragment tej potyczki mógł przyprawić kibiców śledzących na naszym portalu zmieniające się cyferki w relacji LIVE o palpitację serca. Ostatecznie o zwycięstwie Politechniki przesądził as serwisowy nieocenionego Marcina Nowaka!
AZS Politechnika Warszawska zmierzy się tym samym w półfinale Pucharu Challenge ze zwycięzcą dwumeczu Maccabi Tel-Aviv - Tomis Constanta. Kto by pomyślał, że perspektywa polskiego finału rozgrywek Challenge będzie taka realna! Warto bowiem zaznaczyć, iż także Tytan AZS Częstochowa awansował do najlepszej czwórki Challenge Cup.
Lokomotiw Charków - AZS Politechnika Warszawska 2:3 (25:22, 28:26, 23:25, 23:25, 14:16)
Lokomotiw: Humieniuk, Tjutlin, Tatarincew, Kapajew, Rudnickij, Tieriemienko, Fomin (libero) oraz Storożyłow, Tomin.
AZS: Steuerwald, Mikołajczak, Żaliński, Wierzbowski, Nowak, Kreek, Wojtaszek (libero) oraz Zajder, Krzywiecki, Gałązka.
Pierwszy mecz: 3:1 dla AZS Politechniki Warszawskiej
Awans: AZS Politechnika Warszawska