Żebrowska zwieńczyła dzieło - relacja z meczu Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Atom Trefl Sopot

Śmiałe zapowiedzi dąbrowskiego klubu o srogim rewanżu na rywalkach z Sopotu sprawdziły się. Po dwóch setach pełnych zażartej walki i fantastycznych obron sopocianki nie potrafiły się uporać z fantastycznie dysponowaną Izabelą Żebrowską. Tym samym dąbrowianki przeprosiły swoich fanów za poprzedni mecz z Atomem.

Uważny obserwator dąbrowsko-sopockiej rywalizacji w półfinale PlusLigi Kobiet z łatwością zauważy, że wygląda ona niemal identycznie jak zeszłoroczny bój obu zespołów na tym samym etapie rozgrywek: po dwóch spotkaniach rozegranych w Hali Ergo Arena oba zespoły miały po jednej wygranej, ale w kolejnych meczach to Atomówki zdominowały rywalki i zasłużenie zagrały o złoty medal. W sobotę celem numer jeden zespołu Waldemara Kawki było niedopuszczenie do powtórki z minionego sezonu i pokonanie Atomu Trefla Sopot. Drugim, niemniej ważnym – wyparcie z pamięci feralnego tie-breaka z drugiego meczu w Sopocie.

Jak można się było spodziewać, trener Chappini dokonał małej, ale znaczącej zmiany w swoim składzie: na przyjęcie została desygnowana Małgorzata Kożuch. Na trybunach trwała ogłuszająca i pełna emocji rywalizacja między klubami kibica, zaś na parkiecie dominowało spokojne prowadzenie kolejnych akcji. Po gorszym początku na prowadzenie wyszły Atomówki (2:5) i o czas poprosił trener Kawka. Napomniane dąbrowianki wciąż miały problem z przełamaniem defensywy przyjezdnych, ale ataki Elżbiety Skowrońskiej i Izabeli Żebrowskiej dawały nadzieję na dobry poziom widowiska. Sopocianki potrafiły wykorzystać moment słabszej gry rywalek i próbowały utrzymać raz uzyskaną przewagę; swoje pięć minut w ataku miała przyjmująca Kożuch. Choć gospodynie nie umiały ustrzec się błędów, po serii świetnych obron doprowadziły do remisu (13:13) i po ataku Żebrowskiej wyszły na prowadzenie na przerwie technicznej. Gospodynie już nie pozwalał Kożuch na wiele, a Frauke Dirickx zaskakiwała nie tylko w rozegraniu, ale i w obronie. Sopocianki nie przejęły się niekorzystną sytuacją i wyrównały dzięki zagrywce... Magdaleny Saad, która przed spotkaniem w Dąbrowie ćwiczyła solidnie ten element gry. Zaskakujący trik taktyczny nie zaskoczył MKS-u, który zakończył seta asem Natalii Nuszel (25:21).

Choć sopocianki - mówić delikatnie - nie zostały najlepiej przyjęte w hali Centrum, nie przejmowały się tym i w drugim secie kontynuowały próby zdominowania rywala. Nie do powstrzymania dla dąbrowskich blokujących była Corrina Ssuschke-Voigt, jednak na tablicy wyników utrzymywał się remis. Sopociankom udało się wyjść na prowadzenie dzięki atakom Kożuch (6:8). Atmosferę na trybunach popsuła sędzia główna, która rozsierdziła kibiców żółta kartką dla Skowrońskiej i niekonsekwentnymi decyzjami. Zdeterminowanie zespoły dokonywały cudów w obronie, lecz w ataku skuteczniejsze były Atomówki (10:16). Po kolejnej skutecznej akcji Megan Hodge gospodynie były postawione w trudnej sytuacji. Zmobilizowane Zagłębianki robiły, co mogły, by nie stracić seta i ich trud opłacił się. Zmiana Izabeli Bełcik za niepewną Alishę Glass niewiele dała tracącym pewność siebie sopociankom i ze stanu 11:17 zrobiło się 19:18 dla MKS-u. Kibice z Dąbrowy dziękowali Atomowi za zepsute zagrywki, które przybliżały gospodynie do końca seta. Fantastyczna postawa Charlotte Leys i błąd Ssuschke-Voigt wprawił halę Centrum w ekstazę radości (25:21).

Niegodna pozazdroszczenia sytuacja zmobilizowała przyjezdne do próby uratowania wyniku. W tej fazie seta oba zespoły częściej traciły punkty przez błędy niż faktycznie je zdobywały. Przy stanie 6:5 dla Atomu miała miejsce najdłuższa akcja meczu, zakończona przez niezmordowaną Żebrowską. Postawione pod ścianą Atomówki straciły skuteczność z ataków na lewym skrzydle (12:8), co niespecjalnie martwiło ich rywalki. Dzięki Krystynie Strasz (wielkiej nieobecnej zeszłorocznych półfinałów) Tauron MKS nie musiał niepokoić się o obronę, a dzięki Żebrowskiej - o skuteczne zbijanie. Trener Alessandro Chappini interweniował przerwą na żądanie, jednak nic nie mógł wskórać wobec Zagłębianek na fali. Do kompletu nieszczęść nadmorskiej drużyny doszło złe przyjęcie. Ten set musiał zakończyć się zwycięstwem gospodyń i ostatecznie wygraną Tauronu MKS w całym spotkaniu. Rozbite sopocianki tylko patrzyły, jak Charlotte Leys przebija piłkę na ich stronę i kończy mecz w trzech setach (25:15).

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Atom Trefl Sopot 3:0 (25:21, 25:21, 25:15)

Tauron MKS: Charlotte Leys, Aleksandra Liniarska, Frauke Dirickx, Izabela Żebrowska, Ivana Plchotova, Elżbieta Skowrońska, Krystyna Strasz (libero) oraz Magdalena Śliwa, Natalia Nuszel

Atom Trefl: Maja Tokarska, Katarzyna Konieczna, Alishia Glass, Corrina Ssuscke-Voigt, Megan Hodge, Małgorzata Kożuch, Paulina Maj (libero) oraz Magdalena Saad, Ewelina Sieczka, Izabela Bełcik

MVP: Izabela Żebrowska (Tauron MKS)

Sędziowie: Anna Szymańska (sędzia główny), Jacek Litwin

Stan rywalizacji: 2:1 dla Tauronu MKS

Komentarze (5)
avatar
muse
3.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dogrywanie sezonu. Widać po Atomie, że nie bardzo im zależy. 
avatar
steffen
3.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Atom nic nie grał dziś, po prostu nic. Ale że to kobiety więc jutro może być zupełnie odwrotnie. 
maro
3.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
widać gołym okiem problemy Atomu. szkoda mi tych siatkarek bo nie dość że grają bez kasy to jeszcze przeszkadza im to mentalnie w prezentowaniu swojej normalnej dyspozycji. nieszczęście jednych Czytaj całość
kobra
3.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sopot nie poradził sobie z grą I. Żebrowskiej, mimo doskonałej gry w obronie i przyjęciu Pauliny Maj. Atakująca Sopotu dzisiaj spała. 
avatar
chieri
3.03.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ale wtopa Atomówek! śmiało można powiedzieć, że to Atom przegrał ten mecz, a nie MKS wygrał. Dąbrowiankom gratuluję, finał jest na wyciągnięcie ręki