Magdalena Śliwa (kapitan Tauronu MKS-u Dąbrowy Górniczej): Gratuluję zespołowi z Sopotu walki do samego końca. Cóż, my po raz kolejny przegrałyśmy wygrany mecz, znów nam się to przydarzyło. Z tego powodu czujemy wielki niedosyt - byliśmy bardzo blisko wielkiego finału. Teraz będziemy walczyć o brąz, choć byłyśmy blisko walki o złoto.
Izabela Bełcik (kapitan Atomu Trefla Sopot): Było tyle emocji, że właściwie nie wiadomo, co powiedzieć. Ciężko skomentować taki mecz w jednym zdaniu. Bardzo się cieszymy z tej wygranej - trochę same sobie ją wywalczyłyśmy, trochę nam się to po prostu udało. Teraz myślimy o następnych meczach z Muszynianką. Powiem tyle: wygrałyśmy i jest super.
Waldemar Kawka (trener Tauronu MKS-u Dąbrowy Górniczej): Chciałbym nic nie mówić, bo jestem trochę zdołowany. Gratuluję oczywiście przeciwnikom. Dla nas prawda jest taka, że wśród tych pięciu spotkań powinniśmy wygrać już cztery, a na pięć setów cztery. Możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy frajerami, bo tak właśnie zagraliśmy i dzisiaj, i dwa tygodnie temu. Doceniam klasę zespołu z Sopotu, ale uważam, że oddaliśmy ten awans. Mądrzejsi ode mnie powiedzieli, że do finału trzeba dorosnąć, aby zdobyć te ostatnie punkty. Widocznie tyle właśnie nam brakuje. Może nam być ciężko jeśli chodzi o mobilizację. Życzę powodzenia Sopotowi. Ta rywalizacja będzie na pewno ciekawa, jako że ktoś z tej pary nie zagra na pewno w Lidze Mistrzyń. Tutaj wszyscy się cieszą, ale jak wiadomo nam jest przykro i mamy dość.
Alessandro Chiappini (trener Atomu Trefla Sopot): Dziękuję za gratulacje i chciałbym i im pogratulować, bo zagraliśmy bardzo dobrą serię piekielnie trudnych meczów, mimo ze dwa z nich skończyły się wynikami 3:0. Cały czas stawka była wyrównana. Te trzysetowe wyniki były kwestią dyspozycji zespołu w danym dniu. To było idealne, fantastyczne zwieńczenie tej serii, bo jaki inny przebieg mogliśmy sobie wymarzyć? Było już przecież 10:13 dla Dąbrowy i udało nam się z tego wrócić. Mieliśmy ogromne szczęście i możemy się teraz cieszyć. Chcę pogratulować drużynie i sztabowi, bo nie poddaliśmy się. Nie było nam łatwo przygotować się do tych meczów w składzie, jaki mieliśmy. Czasem nawet nie mogliśmy przeprowadzić pełnego treningu. Przygotowanie się do tych spotkań z tego powodu było trudnym zadaniem. Jeszcze raz gratuluję swojemu zespołowi oraz przyjezdnym, bo oba zespoły zagrały na wysokim poziomie. Wiele razy czułem w tej rywalizacji, że wszystko jest przesądzone, czuliśmy się jak bokser w ringu, który dostał ciężki cios. Mówię tu o prowadzeniu Dąbrowy w tie-breaku 0:8, a także o naszym pierwszym meczu w Dąbrowie. Następnego dnia zagraliśmy moim zdaniem nasz najlepszy mecz w tym sezonie. W naszej grze mnóstwo było odkręcania, falowania. To było widoczne również dziś, kiedy wygraliśmy pierwszego seta, a dalej ścigaliśmy wynik. Jeszcze raz gratuluję.