Do półfinału pozostał jedynie krok - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Fart Kielce

Drugie spotkanie pomiędzy ZAKSĄ a Fartem Kielce zakończyło się wygraną gospodarzy. Co prawda, drużyna Grzegorza Wagnera zagrała lepiej niż w piątek, lecz podobnie jak w pierwszym meczu, w decydujących momentach to kędzierzynianie zachowywali zimną głowę. Dzięki zwycięstwu zespół Krzysztofa Stelmacha jest już o krok od półfinału Mistrzostw Polski.

Natalia Skorecka
Natalia Skorecka

Tak jak spodziewali się gracze ZAKSY, Fart Kielce rozpoczął drugi pojedynek zdecydowanie lepiej. Świetna gra w obronie i dobrze ustawiany blok zdawał się zaskoczyć gospodarzy. Po tym jak zatrzymany został Antonin Rouzier na tablicy pojawił się wynik 5:6. Na nieszczęście kibiców zespołu przyjezdnego ich ulubieńcy nie byli w stanie długo grać z ZAKSĄ jak równy z równym. Już po pierwszej przerwie technicznej zaczęła się zarysowywać przewaga kędzierzynian. Przy serwisie Michała Ruciaka gospodarze odjechali rywalom na siedem oczek (15:8). Od tego czasu na parkiecie nic się nie zmieniło, niepodzielnie dominowała drużyna Krzysztofa Stelmacha. Po świetnym ataku Guillauma Samiki ZAKSA miała w górze pierwszą piłkę setową (24:17). Partia zakończyła się błędem kielczan (25:17).

Po powrocie na parkiet dużo lepiej radzili sobie gospodarze, którzy po zablokowaniu Marcusa Nilssena prowadzili 3:1. Niestety dla nich dobra passa nie trwała długo. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną zawodnicy Farta Kielce wyszli na dwupunktową przewagę (6:8). Skuteczniejsza gra w ataku i wzmocniona zagrywka popłaciła kielczanom. Po kiwce za blok Macieja Pawlińskiego przyjezdni prowadzili już pięcioma oczkami (12:17). Krzysztof Stelmach chcąc poprawić grę swojej drużyny wprowadził na parkiet Dominika Witczaka, co okazało się bardzo dobrą decyzją. Atakujący nie miał kłopotów z kończeniem piłek. To właśnie po jednej z jego akcji przewaga kielczan zmniejszył się do trzech punktów (15:18). W końcówce tej partii przyjezdni pogubili się trochę, przez co ZAKSA była w stanie wyrównać (23:23). Wynik ten zapowiadał zaciętą grę i tak rzeczywiście było. Mimo że więcej piłek setowych w górze mieli gospodarze, to Fart Kielce, po asie serwisowym Macieja Pawlińskiego, cieszyć się mógł z wygranej (27:29).

Zdawać by się mogło, że drużna Grzegorza Wagnera podbudowana zwycięstwem w poprzedniej partii i niesiona dopingiem kibiców, stworzy z ZAKSĄ świetne widowisko. Niestety dla kibiców, od pierwszych akcji na parkiecie istnieli jedynie kędzierzynianie. Atak z drugiej linii francuskiego przyjmującego dał gospodarzom szóste oczko (6:3). W im bardziej zaawansowanym stadium był set, tym przewaga ZAKSY była większa. W trzeciej partii świetnie prezentował się Guillaume Samica, dla którego nie było piłek nie do skończenia. To właśnie po jednej z jego akcji na tablicy pojawił się wynik 18:9. Do końca tej partii nic się nie zmieniło. Kędzierzynianie zdobyli 25. oczko po błędzie kielczan (25:13).

W czwartej partii gra obu zespołów falowała. Raz prowadzili jedni, a chwilę później był remis. PO pierwszej przerwie technicznej ZAKSIE jako pierwszej udało się wyjść na większe niż jednopunktowe prowadzenie. Stało się to po błędzie Marcusa Nilssena (10:7). Zgodnie z tym jak toczył się ten set, kielczanie chwilę później odrobili straty i ponownie był remis (11:11). Na przerwie technicznej przewagę mieli gospodarze i jak się okazało, nie oddali jej do końca spotkania. Co prawda, przyjezdni starali się odrobić straty, jednak kędzierzynianie nie mieli zamiaru przedłużać meczu. Atak Guillauma Samiki doprowadził do wyniku 23:19. Spotkanie skończyło się po tym, jak zablokowany został Sławomir Jungiewicz (25:19).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Fart Kielce 3:1 (25:17, 27:29, 25:13, 25:19)

ZAKSA: Antonin Rouzier, Paweł Zagumny, Patryk Czarnowski, Guillaume Samica, Wojciech Kaźmierczak, Michał Ruciak, Piotr Gacek (libero) oraz Dominik Witczak, Serhiy Kapelus, Grzegorz Pilarz.

Fart: Miłosz Zniszczoł, Rafał Buszek, Xavier Kapfer, Marcus Nilsson, Adam Kamiński, Michał Kozłowski, Michał Żurek (libero) oraz Maciej Pawliński, Grzegorz Kokociński, Sławomir Jungiewicz, Pierre Pujol, Adrian Staszewski.

MVP: Guillaume Samica.

Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 2:0 dla ZAKSY.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×